Jeśli araby to szkoda zwierząt.
Jeśli gudłaje, to chuj im w dupę i kilo kitu w plecy, skurwysynom.
Nie ma nic gorszego niż nacjonalizm żydowski dla zmylenia gojów, zwany syjonizmem. Mieszanka rasizmu, urojeń wyższościowych polanych sosem z komunistycznego bełkotu. Konglomerat najgorszych ludzkich cech, chronionych oskarżeniami o antysemityzm każdego, kto z nimi się nie zgadza.
Dziś kreatury typu Gross czy Engelking, śmiało podnoszą swoje żydowskie pyski. Już w 2018 ta kurwa pisała: "Dla Polaków śmierć to była po prostu kwestia biologiczna, śmierć jak śmierć. Dla Żydów to była tragedia, metafizyka, spotkanie z najwyższym…"
Dziś Kwaśny Olo, synek NKWD'zisty Izaaka Stolzmana broni tej szmaty (byłej żony Michała Boni - SB'ckiego kapusia) na łamach żydowskiego "Haaretz'a"
"Jestem przekonany, że publikacje (Barbary Boni-)Engelking przybliżają Polaków do zrozumienia złożoności własnej historii i wzmacniają nas jako naród i jako członków międzynarodowej wspólnoty opartej na dialogu, szacunku i pojednaniu..."