Historia autentyczna:
Dwóch znajomych kumpla starego poszło na ryby. Gorąc był jak cholera, więc jeden (dajmy na to Zygmunt) chciał się orzeźwić w chłodnej wodzie, ale podczas pływania wypadła mu sztuczna szczęka. No i wspólnie z swoim kompanem, niezłym jajcarzem (nazwijmy go Mieczysław) zabrali się za przeszukiwanie dna. Nagle pan Miecio wpadł na pomysł, że wyciągnie swoją szczenę i powie Zygiemu, że znalazł zgubę. Zamoczył ją w wodzie i krzyczy, że coś ma. Zygmunt wziął do ręki, popatrzył i wypierdolił na środek stawu, twierdząc że to nie jego.
Dwóch znajomych kumpla starego poszło na ryby. Gorąc był jak cholera, więc jeden (dajmy na to Zygmunt) chciał się orzeźwić w chłodnej wodzie, ale podczas pływania wypadła mu sztuczna szczęka. No i wspólnie z swoim kompanem, niezłym jajcarzem (nazwijmy go Mieczysław) zabrali się za przeszukiwanie dna. Nagle pan Miecio wpadł na pomysł, że wyciągnie swoją szczenę i powie Zygiemu, że znalazł zgubę. Zamoczył ją w wodzie i krzyczy, że coś ma. Zygmunt wziął do ręki, popatrzył i wypierdolił na środek stawu, twierdząc że to nie jego.