Niby nic szczególnego ale podniosło mi ciśnienie.
Była to baba wyprzedzająca ciągnik przed samym zakrętem. Na moje szczęście a wasze nieszczęście jechałem zawrotne 70 km/h. Gdybym jechał setką tak jak mam w zwyczaju lecieć w tym miejscu to był by zapewne hard.
P.S.
Gromki chuj w dupę tym którzy zaraz będą sapać że teren zabudowany, niedzielnym kierowcom oraz gimbusiarni bez prawa jazdy, itp., itd...