Nie znoszę amerykanów i USA. To ich jebane wywyższanie się nad inne narody i pierdolenie o przewodnictwie w świecie doprowadza mnie do szału. Niemniej nie zmienia to faktu, że musimy się do nich łasić, bo dobre stosunki z nimi są ważne. Ale rzeczywiście ostatnimi laty (nie mówię tylko o rządach PO) spełniamy każdą ich pieprzoną zachciankę, a w zamian dostajemy klepanie po pleckach.
W tej całej wizycie spodobał mi się docinek Tuska, kiedy gadali o zakupach na piątej alei, a Tusk powiedział coś w rodzaju:
-"Jest jeszcze wiele miejsc na świecie, gdzie można zakupy zrobić, gdzie te pieniądze można wydać".
Obama jest dla mnie typowym czarnym nierobem z zawyżoną samooceną samego siebie.