Dobra, może jak student "wysoce zmywakowego" kierunku Stosunki Międzynarodowe na UAM'ie coś wam przybliżę:
Żadnej wojny nie będzie - Korea Północna dobrze wie, że w wypadku konfliktu zbrojnego stoi na przegranej pozycji, nawet posiadając potencjał nuklearny. Cała społeczność międzynarodowa dobrałaby im się do dupy gdyby zaczęli robić coś na poważnie - a to nie w smak hordom koreańskich generałów którym wbrew pozorom żyje się całkiem nieźle - mimo, że często nie posiadają żadnych wojskowych zdolności (to raczej rodzaj komunistycznej arystokracji - rządzi symonia i nepotyzm). Korea Północna usiłuje ugrać dwie rzeczy - Pierwsza to podwyższenie statusu Kim Dzong Una za pomocą demonstracji siły - zarówno wewnątrz kraju, gdzie ma więcej przeciwników niż mogłoby się wydawać - jak i na zewnątrz, żeby zwrócić na siebie uwagę mediów. Kim Dzong Un naprawdę mimo kretyńskiego wyrazu twarzy, debilem nie jest - mówi biegle po angielsku i francusku, a większość okresu nauczania spędził w Szwajcarii -t i ma więcej jaj niż wielu internetowych napinaczy. Ostatnim powodem, tak jak już wspominał Max są wielomiliardowe dotacje płynące z USA i ONZ - to jest kraj gangsterski, podobnie jak Naddniestrze (choć pewnie nikt z was o Naddniestrzu do tej pory nie słyszał - zaje**sty kraj - byłem 2 lata temu). Przemysł tam praktycznie nie istnieje, a jedyne z czego żyją to owe dotacje. Zauważcie, że pierwsze protesty i groźby zaczęły się po cofnięciu dotacji i zaostrzeniu embarga wobec Korei.
Dla ciekawskich polecam również internetową stronę ambasady krld w Polsce - niektóre teksty są genialne (pasują na sadola)
-
krld.pl/