Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
No to co zrobisz jeśli nie będziesz mógł kupić sobie nowego telefonu albo butów w niedzielę? Żeby weekend miał więcej niż jeden dzień... Kurde ale niestety weekend to tylko niedziela więc nigdy w życiu już nie kupisz sobie nowych majtek ani ekspresu do kawy.
Nie wiem, może Ty jesteś na tyle niesamodzielny, że potrzebujesz lewicowego rządu, który mówi Ci co i jak masz robić. Ja mam ochotę iść w niedzielę kupić sobie nowe majtki i ekspres bo żyję w rzekomo wolnym kraju i jeszcze bardziej rzekomo jestem wolnym człowiekiem.
Nie wiem, może Ty jesteś na tyle niesamodzielny, że potrzebujesz lewicowego rządu, który mówi Ci co i jak masz robić. Ja mam ochotę iść w niedzielę kupić sobie nowe majtki i ekspres bo żyję w rzekomo wolnym kraju i jeszcze bardziej rzekomo jestem wolnym człowiekiem.
Ok zadam ci bardzo proste pytanie skoro mówisz o byciu wolnym człowiekiem.
Czy twoim zdaniem w Belgii ludzie są wolni? Albo w Australii?
Zastanów się bardzo dokładnie nad swoją odpowiedzią.
(podałem ci 2 cywilizowane i bogate kraje abyś mógł skojarzyć o co chodzi bo przy 1 kraju pewnie byś nie odgadł o chuj mi chodzi)
Ok zadam ci bardzo proste pytanie skoro mówisz o byciu wolnym człowiekiem.
Czy twoim zdaniem w Belgii ludzie są wolni? Albo w Australii?
Zastanów się bardzo dokładnie nad swoją odpowiedzią.
(podałem ci 2 cywilizowane i bogate kraje abyś mógł skojarzyć o co chodzi bo przy 1 kraju pewnie byś nie odgadł o chuj mi chodzi)
Wytłuściłem Ci jeden z powodów, dla których nie możemy sobie pozwolić na to. Uważasz, że typowego polskiego obywatela, który zarabia w okolicy najniższej krajowej (taka jest dominanta zarobków w Polsce) stać na to, żeby płacić więcej za żywność, która na 100% podrożeje po tym zakazie? Co ma do tego wszystkiego Australia, która nie jest w Europie i nijak się ma do naszych realiów? Co do Belgii tam masz otwarte piekarnie, sklepy mięsne więc jest większa swoboda niż u nas. Zresztą z zakazu handlu Europa się wycofuje. Węgry które wprowadziły z wielkim hukiem zakaz handlu z jeszcze większym go zniosły. Poza tym, że nie mogę sobie gaci kupić w niedzielę widzisz tego jakieś dobre strony? Bo ja nichuja. No i muszę na zakupy w sobotę chodzić.
Poza tym dlaczego wzorujemy się na tej zgniłej i obrzydliwej Europie, skoro Polska jest taka silna, samodzielna i wszyscy nam dookoła zazdroszczą?
dokładnie to samo pytanie chciałem zadać,
idioci mylą często wolność z robieniem tego na co miałoby się ochotę,
wyjaśniam, że nie na tym polega wolność, a pewne przepisy i regulacje ZAWSZE muszą istnieć, choćby po to by chronić innych, przed takimi co mówią ,,róbta co chceta ,, lub, robimy co chcemy bo jest demokracja, lewica, prawica
1. Zyski zwiększa się stacjom benzynowym, małym sklepikom (klienci stracą, bo tam jest b drożej).
2. Markety stracą (przecież w niedziele ludzie kupią gdzieś indziej), więc markety żeby jak najmniej być w plecy, delikatnie podwyższą ceny. (no i przy okazji zakupów w marketach czy galeriach handlowych często kupuję się coś więcej).
Tadam... konsumenci kupią tyle (to) samo co kupowali, ale będą płacić więcej.
Niedużo, ale trochę ludzi straci pracę.
Zwykła matematyka... jeżeli do tej pory trzeba było zapewnić pełną obsługę w dużym sklepie na 70 godzin (przykładowo) pracy w tygodniu (na kasy, wykładanie towaru, obsługę działów, sprzątanie, magazyn, ochrona, itp.) A teraz to samo na 60 godzin, a na 10 godzin tyko ludzi od towaru... no to nie pierdolcie, że nic się nie zmieni tyle samo pracy będzie... nie da się.
Do tej pory w markecie w niedzielę ze 30 osób było potrzebnych, teraz... może z 5-10 w porywach.
Na pewno nie z dnia na dzień, na pewno nie wszędzie... bo są sklepy które radzą sobie lepiej i przeżyją, a te co do tej pory nie dużo na + wychodziły, na pewno czekają zmiany.
Tak więc studenci czy dorabiający na inwentarkach czy innych, raczej szans nie mają... bo w pierwszej kolejności musi być robota dla tych normalnie zatrudnionych.
Czas dla rodziny?
W niedzielę może i tak... ale Ci ludzie w piątki i soboty w ogóle nie będą mieli czasu dla rodziny, ani dla siebie, ani na nic, bo będą musieli czuje godziny wyrobić.
W tygodniu teraz również odpadną tym ludziom wolne dni - więc dopiero teraz Ci ludzie utracą resztki swobody.
Więc jeżeli chodzi o ludzi (konsumenci i pracownicy), ta ustawa je są kant dupy (jak zwykle - za co PiS się nie weźmie to spierdoli). Zyskają drogie sklepiki, które normalnych warunkach rynkowych najnormalniej nie miały szans.
A największym benficjentem tych zmian jest... urząd skarbowy (rząd, państwo).
Bo skoro konsumenci wydadzą więcej w niedzielę w droższych sklepach i w tygodniu markety delikatnie podniosą ceny, to przecież rosną wpływy z VATu.
Cała tajemnica... więc nie to żaden PR, a podlizywanie się związkom zawodowym to przy okazji... państwo po prostu na tym zarabia.
Wytłuściłem Ci jeden z powodów, dla których nie możemy sobie pozwolić na to. Uważasz, że typowego polskiego obywatela, który zarabia w okolicy najniższej krajowej (taka jest dominanta zarobków w Polsce) stać na to, żeby płacić więcej za żywność, która na 100% podrożeje po tym zakazie? Co ma do tego wszystkiego Australia, która nie jest w Europie i nijak się ma do naszych realiów? Co do Belgii tam masz otwarte piekarnie, sklepy mięsne więc jest większa swoboda niż u nas. Zresztą z zakazu handlu Europa się wycofuje. Węgry które wprowadziły z wielkim hukiem zakaz handlu z jeszcze większym go zniosły. Poza tym, że nie mogę sobie gaci kupić w niedzielę widzisz tego jakieś dobre strony? Bo ja nichuja. No i muszę na zakupy w sobotę chodzić.
Poza tym dlaczego wzorujemy się na tej zgniłej i obrzydliwej Europie, skoro Polska jest taka silna, samodzielna i wszyscy nam dookoła zazdroszczą?
Jak się skapujesz o co konkretnie chodziło w moim pytaniu to z rozkoszą odpowiem ci na twoje kolejne. Póki co masz pracę domową na dzisiaj.
Jak się skapujesz o co konkretnie chodziło w moim pytaniu to z rozkoszą odpowiem ci na twoje kolejne. Póki co masz pracę domową na dzisiaj.
Jak chcesz egzaminować kogoś swoimi wymysłami to zostań nauczycielem i pytaj "co poeta miał na myśli". Jak nie umiesz normalnie dyskusji prowadzić, trudno. Ja na tym nie stracę.
Czy twoim zdaniem w Belgii ludzie są wolni? Albo w Australii?
podałem ci 2 cywilizowane i bogate kraje
Nie odpowiem Ci, ale dam Ci do myślenia zanim sypniesz innymi nieadekwatnymi przykładami.
Zawczasu porównaj właśnie poziom "cywilizacji", bogactwa, a także wszelkie aspekty gospodarcze, polityczne, socjalne, terytorialne... żeby podrzucanie takich "argumentów" miało jakikolwiek sens.
Pamiętaj... jakby tego nie nazwać, my jesteśmy krajem "na dorobku".
Więc idź do swoich najbiedniejszych znajomych i powiedz im, żeby zrobili sobie jeszcze jeden dzień wolny od pracy, bo Twoi bogaci znajomi pracują jeden dzień mniej niż oni.
Wiesz, że podałeś tylko i wyłącznie 2 przykłady państw z jakichś ca. 200... hmmm... ale rozumiem, że dla niektórych nadal matematyka zatrzymała się na poziomie 1>27.
typowe gadanie bezmózgowca ,,dlaczego inni mają mieć lepiej,,
zwłaszcza że są zawodu gdzie trzeba pracować i takie gdy nie trzeba, jeśli to wydaje się tobie zbyt skomplikowane
Ale mają kurwa lepiej. Nadal wykonują najchujowsze prace na zleceniówkach i kwestia czasu jak się połapią, że przez ogarniczenie zarabiają jeszcze mniej albo faktycznie część sklepów będzie działać w soboty do 24 i w poniedziałki od 00:15, czego zresztą serdecznie zwolennikom ograniczania wolności życzę.
Jedynie szkoda studenciaków, którzy często dorabiają w weekendy i mają z tego parę stówek miesięcznie np. na czynsz za mieszkanie.
Swoją drogą gdzie jest granica między tymi, co muszą a tymi co nie muszą? Pracownik stacji, bileter w kinie czy kelner wykonuje służbę i musi, a kasjer w supermarkecie czy galerii już nie musi?
idioci mylą często wolność z robieniem tego na co miałoby się ochotę
Przecież właśnie o to chodzi w wolności. Robie to na co mam ochotę, a jedyne co mnie ogranicza to pewne prawa i wolność drugiego człowieka. Nie rozumiem po co to komplikować.
Wiadomo że przedstawiciele wielkiego biznesu nie moga za bardzo wykrzyczec swoich racji, bo by ludzie ich zjedli. Ale zawsze mozna to wpleść w watek religijny (wszak klechy maja otwarte), społeczny (ja pracuje to inni moga) albo całkowicie z dupy wysrany że biznes straci, wzrośnie bezrobocie itp.
Nic takiego wielkiego sie nie stało, swiat istnieje nadal.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów