18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (3) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 18:30
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 16:26
🔥 Hydraulik w akcji - teraz popularne
Zarobki i życie w Polsce
Nikoo • 2013-11-17, 0:57
Witam. Jest to mój pierwszy temat w którym będe wyrażał swoją opinię, i chociaż wiem, że Ameryki nie odkryje to chciałym się troche wyżalić, powiedzieć o tym co mnie gryzie i wkur*ia.

Pracowałem w wakacje zarabiając 9 zł na ręke za godzine. Zajebiscie się cieszyłem, ze udalo mi sie dostac taką stawkę "na ręke". Pracowałem od czerwca do konca sierpnia na pół etatu, 700-800 zł wpadało co miesiąc. Pod koniec lipca spotkałem się z moim dobrym kolegą, któy pojechał na 2 miesiące do pracy na wyspy. Pracował w kontenerach, do których ludzie wyrzucają ciuchy. Tak, właśnie stamtąd ubrania przyjeźdżają do lumpeksów, tudzież "saloników odzieży używanej", ale do rzeczy. Przyjechał po 2 miesiącach z zarobkiem 2 tys funtów. Musiał tam mieć wynajęty pokój, jeść za swoje a i tak udało mu się na czysto przywieźć 2 koła. Wyobrazcie sobie, że ja pracując w sportowym markecie odłożyłem przez 2 miesiące 1600 zł, a ten skurwysyn przywiózł 10 tysięcy za prace kurwa w kontenerach. Jeszcze mówił, że im to się w ogóle tam nie opłaca pracować (anglikom) bo to są psie pieniądze. Zarabiał 7 funtów na czysto na godzinę. Do kurwy nędzy ja się pytam, gdize w Polsce dostane 35 zł albo chociaz połowe z tego, NO GDZIE ? Musiałbym być lekarzem, albo chuj wie kim jeszcze. Wiem, że życie na wyspach jest droższe itd, ale jak mówie, nikt tam za takie pieniądze nie chce pracować. W Niemczech płaca minimalna to 1350 euro. Ok, prawie 1:1 z tym co mamy w Polsce. Tyle, że w szwabii nie musisz wydać całej pensji na jakiś sprzęt. Przykładem posłuży mi telewizor na stronie media markt
Samsung 3D 46 cali, full hd, tam wszystko co trzeba ma. I uwaga, w Niemczech 749 euro a w Polsce 3399 zł. JAK KURWA MOŻNA TU ŻYĆ, PYTAM SIĘ? Jestem patriota, kocham Polske, chce tu zostać za wszelką cenę, ale jak widze kurwa takie sytuacje, i uświadamiam sobie, że przyszłość tutaj wiąże się z życiem od 10 do 10 to szlag mnie trafia, i naprawdę mam myśli żeby stąd spierdolić. Gotuje się we mnie jak taki pedał Lato zarabia 50 tysięcy złotych miesięcznie (na szczeście już nie) a moja matka na pełen etat i 1700 zł dostaje. Ciekawe kto jest bardziej zapracowany, jakiś poseł popierdolony czy moja matka od 8 do 17 w robocie. W tym pojebanym kraju nawet nie możesz własnego biznesu otworzyć, bo dojebią ci Zusu, podatku od wszystkiego co możliwe. Małym firmom jest cholernie ciężko przetrwać na rynku, bo cały czas jest im pod górkę. W jakiej rzeczywistości nam przyszło żyć.. Patrzymy na inne kraje jak Indie, czy Tajlandia i za głowę się łapiemy, jaką oni tam bide klepią. Z roku na rok w Polsce jest coraz gorzej, i wszyscy o tym doskonale wiemy. Żartujemy od 2 lat, że rząd nas dyma (myśle, że oni też zartują) a ja naprawdę nie widzę powodu do śmiechu. Jeżeli tutaj nie dopchasz się do koryta to jesteś nikim. Jesteśmy w pierwszej piątce najlepiej wykształconych narodów w Europie, i co nam z tego ? GÓWNO. Za to jak za granicą zrobisz studia, to jesteś Panem życia. Takie paradoksy tylko u Nas

Jeżeli ten temat jest nic nie warty, to wiecie co z nim zrobić. Ja po prostu chciałem wyrazić swoje nerwy. Bo w ten sobotni wieczór już nie miałem na nic siły. Jeszcze po wczorajszym meczu naszych orzełków.. sami wiecie
Nic tylko się najebać
Zgłoś
Avatar
blacov 2013-11-17, 11:35
Polskie sklepy sa szeroko dostepne w uk ale sa drozsze do tanich sieciowek, wsrod polakow kroluje lidl i aldi a zaraz potem wedlug mnie jest sainsbury/tesco/asda. cena chleba takiego gownianego "angielskiego" jak tostowy polski to od 99p w lidlu do okolo £1.49 tesco. polski chleb z polskiego sklepu to ok £1.30-1.60 za porzadny razowy albo wieloziarnisty etc. Aha ten z lidla smakuje tak samo jak ten 50% drozszy z tesco. wedliny sa dosc drogie jesli chesz przeliczac ok £7-12 za kg. Warto kupowac w pl sklepach bo w siecowkach tesco/asda to masz ceny takie same jak nie wyzsze a jakosc zupelnie inna. Duzo moznaby pisac ale zarcie wychodzi podobnie. Korzystniej wygladaja ceny elektroniki np TV. fajne lcd 32" mozna kupic za 250funtow albo i mniej jak trafisz promo albo no name typu technika albo bush.. Temat rzeka.. Drogi autorze tekstu wez pojdz dorob sobie troche grosza i spakuj walize, kup bilet i dawaj na zachod na wiosne. Wez tysiaka ze soba do uk i powinienens sie ogarnac jakos na najnizszej, najlepiej to skumaj sie z ziomkami jakimis i przyjezdzcie autem we 3-4, latwiej o prace bo macie jak dojezdzac. To bardzo wazne, bo czasem nie ma transportu publicznego w godzinach pracy albo wcale. Warto sprobowac, jak ci sie nie spodoba albo nie pojdzie to mozna zawsze wrocic do kraju, ale bogatszym o jakies doswiadczenia zyciowe a moze nawet doswiadczenie z pracy... I samemu zdecydowac co dalej.
Zgłoś
Avatar
Riotstarter 2013-11-17, 11:41
dzony66 napisał/a:



Przyjeżdżają głównie po fajki bo u nich po 10 euro chodzą

Chyba jestem uzdolnionym dzieckiem natury bo mając 21 lat jestem w stanie zarobić 3-4tysiące miesięcznie. Co prawda zapierdalam jak wół po 12 godzinych dziennie, często w weekendy i zazwyczaj od 4-5 rano.
Zakończyłem edukację na liceum. Zamiast iść na jakieś pierdolone studia , które gówno dają i jak większość bydła "iść na studia żeby mieć papier i pracę" wolałem zrobić prawo jazdy na autobusy. W moim mieście potrzeba od chuja kierowców zawodowych i wystarczy zrobić prawko i już masz pracę. Ciężką bo ciężką ale zawsze można coś wymyślić. Jak patrze na znajomych, którzy chodzą na jakieś socjologie, zarządzanie czy inne gówno i dodatkowo obierają drugi "ambitnie" kierunek tj. stosunki międzynarodowe to nie wiem czy się śmiać czy płakać.



Troche zabraklo ci ambicji. Dla niektorych lepiej aby studiowali 5 lat i powiedzmy po trzecim roku zrozumieli, ze to ma sens, niz aby nie studiowali i po 3 latach zorientowali sie, ze powinniby byc na studiach.
Zgłoś
Avatar
dzikifelek 2013-11-17, 11:43
elo
za pół roku mam maturke, potem planuje zaocznie bezpieczeństwo narodowe (interesuję się tym i nie będe sie zmuszał do politechnik, robota po tym to sztaby zarzadzania kryzysowego,admnistracja,policja,wojsko albo coś z bhp) zaocznie bo rodzice hajsu mi nie dadza musze sobie zapracować i w sumie to dobrze, poszedłem do liceum bo byłem gimbem nieświadomym rynku pracy, sytuacji gospodarczej itd. w wakacje planuje szukać już roboty, nie jestem cipą nie mająca pojęcia o pracy fizycznej bo nie raz zapierdalałem jak czarnuch dajmy na to na żniwach, czy nocce w supermarkecie. (i tak co ja tam wiem o życiu)

dobra do sedna szukam rady jak nie skończyć na kasie w biedronce albo przytułku dla bezdomnych, zbesztajcie mnie jak szmate ale poradźcie cokolwiek bo ręce opadają jak na to wszytsko co sie dzieje w mojej kochanej ojczyźnie patrzę z boku, potrzebuję jakiejś rady a nie mam kogo zapytać to liczę na was sadole

mój pierwszy post
Zgłoś
Avatar
Riotstarter 2013-11-17, 11:46
sebus85 napisał/a:

Kazdy mysli, ze tutaj w UK jest ziemia obiecana, pozyj troche na obczyznie a przekonasz sie, ze nie jest tak kolorowo..



Czemu nie jest kolorowo?
Zgłoś
Avatar
W................t 2013-11-17, 11:49
@Nikoo no jeśli chcesz oszczędzać to omijaj szerokim łukiem polskie sklepy, chyba że chcesz jeść np. polski chleb to cena ok 1,30-1,40 za duży ale to też zależy, w którym. Ogólnie w polskim opłaca się wędliny bo są o wiele lepszej jakości ale są troche droższe od tych najtańszych wodnistych gówien z marketu.. U ciapaka możesz trafić polski chleb taniej ale nie zawsze jest taki dobry. Wiadomo przyjeżdzasz to jesteś świeżak. Troche zajmie ogarnianie promocji. Nigdy nie kupuj wszystkiego w jednym skepie, musisz sie nauczyć cen. Zamiast 20 minut na szybkie zakupy w jednym poświęć 45 a czasem nawet 60 min w kilku sklepach a będzię się opłacać. Popytaj znajomych czy jeżdżą do hurtowni po mięso bo w sklepach nie spodobają Ci się ceny. Musisz kminić mocno ale jak to ogarniesz to będziesz oszczędzał + jadł dobrze. Wiesz musisz wykazać troche inicjatywy po to masz google nikt za ciebie tego nie zrobi. Sprawdź sobie ceny np. w tesco, iceland, sainsburys i inne markety u nich na stronie masz wszystko jak na ręcę.
Zgłoś
Avatar
L2b 2013-11-17, 11:52 1
Zgłoś
Avatar
SamSpirytus 2013-11-17, 11:58
Jednakże autor tematu nie sprecyzował swoich zażaleń, itp. Czy skończył jakieś studia? Czy posiada fach w ręku? Czy ma jakiś wrodzony "talent", który jest dyskwalifikowany przez naszą kochaną Polskę? Cholera wie...
Byłem 3 miesiące w Londynie, na wakacjach. Głównie po to, żeby przeżyć coś nowego. Oczywiście nie jestem osobą zamożną, dlatego musiałem znaleźć prace. Pracowałem jako kucharz w dwóch restauracjach. Często double shifty. Dostawałem 6,13funta/h. I co miesiąc 50funtów za niewykorzystany Holiday. Wychodziło najmniej 50 funtów dziennie. Najwięcej ok 100funtów dziennie. Double cheeseburger, czyli z podwójnym kotletem w McDonaldzie kosztował ok 1,5funta. McFlurry, które tak lubie, z sosem kosztowały 99p (0,99 funta). Jednakże obiad w restauracji/barze kosztował już ok 10funtów. Moja restauracja sprzedawała sałatki za 15funtów. A dania główne za nawet 25 funtów.
No dobrze, w przeliczeniu 6,33 funta (6,16 o ile dobrze pamiętam do minimum krajowe, które legalnie nie może być niższe), czyli można było sobie kupić 6xMcFlurry, a w Polsce McFlurry kosztuje ok 6zł, czyli za Twoją godzinę pracy autorze mogłeś sobie ledwie 1 McFlurry.
Taki głupi przykład.
Chleb kosztował różnie, najtańszy tostowy, ogromny ok 1 funta, u nas 5 zł. Taki sam chleb tostowy jednak jest droższy u nas niż w Londynie. Oczywiście były w Marks&Spencerze chlebki za 5funtów. Ale jadąc po taniości wcale tak drogo nie było. Jedynie mięso z kurczaka, które kosztowało 8funtów za pół kilo (jak dobrze poszło) było dla mnie przesadą.
No ale, na 3 strefy (z 12 stref) bilet TYGODNIOWY na przejazdy metrem to już koszt ponad 35funtów. DUŻO.
No dobra, ale praca była ciężka i stresująca. Życie w ciągłym biegu wraz z złym nastawieniem przełożonych (Polaków)... Trzeba znosić nieprzyjemności dnia codziennego w pracy, bo jak Cię wyjebią, to możesz skończyć na ulicy, bo nie będzie Ciebie stać na opłacenie czynszu w jakieś melinie za ok 110 funtów TYGODNIOWO. Dla mnie masakra, jak tak można żyć.

REASUMUJĄC:
Wrociłem do Polski, mam jeszcze rok studiów. Prawdopodobnie dostanę pracę jako tester oprogramowania. Na 3/5 etatu. Grafik super elastyczny i dopasowany do studiów. Studia oczywiście informatyczne. Na rękę będzie wychodzić na początek 9zł/h. Szału nie ma, ale pensja podobna do pani przy kasie w biedronce. Jednakże spokojnie siedzisz przed komputerem i robisz to, co Cię interesuje. Za 3-6 miesięcy po zakończeniu okresu próbnego pensja przebije panią z biedronki. Po zakończeniu studiów i rozpoczęciu pracy na cały etat pensja znacznie przebije panią z biedronki, a może i dwie. A to dopiero początek kariery. W dodatku karta MultiSport, rezerwacja sali sportowej, wspólne wypady do dobrych browarni, kino, paintball, kręgle, itp, z pracownikami.
Nie wystarczy narzekać, wystarczy wziąć się do roboty i się rozwijać, w kierunku zdobycia pracy, która będzie Ci sprawiała przyjemność. Nie wystarczy narzekac, że wszyscy Cię okradaja. Jedyną osobą, która Cię to własna osoba, z wolnego czasu i doświadczenia.

Za granicą łatwiej się dorobić, nie powiem, że nie. Ale jakim kosztem? Kosztem swoich korzeni? Kosztem swojego honoru? Kosztem swoich zainteresowań? Kosztem samego siebie?
Wg mnie wyjazd za granicę to ostateczność. Tutaj w kraju masz tyle możliwości, że spokojnie, jeżeli chcesz, to Ci się uda. JEDNAK TRZEBA CHCIEĆ, a nie ciągle narzekać!
Co by się nie wydarzyło, Polska jest moją ojczyzną. Tutaj mam rodzinę, tutaj mam przyjaciół, tutaj mam znajomych, tutaj wszystko się zaczęło i chciałbym, żeby tutaj się skończyło (jeszcze nie teraz, ale na samym końcu).
Nie wyrzekajmy się swojego pochodzenia. Bądźmy patriotami. Polska sama nam nic nie da, to nie jest Wielka Brytania. Tutaj potrzeba pracy. W zamian dostajesz to, za co sobie zapracowałeś i Polskę z Polakami. A nie z multikulturową papką, w której miesza się poczucie rzeczywistości.

Także ludzie ogarnijcie się póki jesteście młodzi, potem będzie już za późno.
Zgłoś
Avatar
bloodwar 2013-11-17, 12:02
dzikifelek napisał/a:

planuje zaocznie bezpieczeństwo narodowe (interesuję się tym i nie będe sie zmuszał do politechniki


Chyba raczysz żartować, wszystko to co opisałeś to jest droga w prostej linii do zapierdalania na kasie w markecie na umowę o dzieło za 1200 zł! W samym moim rodzinnym miasteczku (60 tysięcy mieszkańców) są dwie szkoły kształcące w kierunku "bezpieczeństwo narodowe", do tego dwie z kierunkiem "administracja" i technikum policyjno-wojskowe. Co roku kończy je plus minus 200-300 osób a w przeciągu ostatnich 3 lat ogłoszeń o pracę typu sztab wojskowy, zarzadzanie kryzysowe, administracja w policji i wojsku było... 5 (wiem, bo koleżanka od 3 lat wychowuje tam dziecko i regularnie przegląda oferty pracy bo ma właśnie wykształcenie "administracja w bezpieczeństwie publicznym"). A wszystkie te ogłoszenia o pracę to tylko pic na wodę, naprawdę pod te stanowiska dawno jest ustawiony jakiś krewny i znajomy królika. Co roku setki osób kończy te kierunki i setki osób wyjeżdza za granicę albo nie pracuje w zawodzie, dlaczego uważasz że z Tobą będzie inaczej? Bo jesteś inteligentny, pracowity, he? Ta koleżanka o której mówiłem była w Mensie, miała same piątki ale była z biednej rodziny rolniczej bez znajomości i układów i też skończyła na bezrobociu. Jeżeli chcesz coś osiągnąć to albo jedź za granicę (póki można, bo lada chwila mogą zakazać), zakasaj rękawy i pracuj przez 8-10 lat ostro w jakimś magazynie czy fabryce i ciułaj każdy grosik a potem MOŻE pomyśl o założeniu własnego biznesu, albo opcja numer dwa: politechnika i zmuszanie się - i to nie byle co tylko najtrudniejszy, najmniej oblegany kierunek na którym każda sesja to maraton ale po dostaniu dyplomu będziesz rozchwytywany na rynku pracy a zarobki nie będą odbiegać znacząco od europejskich. Wielu moich znajomych pokończyło politechniki (głównie informatykę, budowlankę, lotnictwo) i wszyscy oni żyją na "normalnym" poziomie - umowa o pracę, kredyt na domek z ogródkiem, samochód z salonu, ci którzy poszli na łatwiznę i wybrali kierunek na który "nie trzeba się zmuszać" - rypią tak jak ja w fabryce na zachodzie albo u bauera. Sam wybierz co wolisz - 5 lat harówy na studiach i potem lata obrastania w tłuszczyk bez obawy o zwolnienie czy może 5 lat luzu na studiach - picia i ruchania studentek, bez obawy o sesję - a potem CAŁE ŻYCIE w biedzie i znoju.
Zgłoś
Avatar
P................8 2013-11-17, 12:20 3
1.Życie w Anglii nie jest droższe niż w Polsce.
2.Zarobki są o niebo wyższe.
3.Policja nie przypierdala się co krok i nie daje mandatów za damski chuj.
4.Angole to w większości osły.
5.Za dużo ciapatych i czarnuchów
6.Młodzi angole nie lubią przyjezdnych i obwiniają ich za brak pracy pomimo tego,że są leniwymi dziwkami.
Nie mam czasu to przejdę do końcowego punktu od razu.JEst dużo plusów i minusów ale jedynym głównym pytaniem które każdy powinien sobie zadać jest:
Czy ja chcę tu zostać na całę życie czy nie?
Jak tak to koniec temtu pić pierdolić nie żałować.
Ale jak nie, to pamiętajcie że po 15 latch poracy tutaj nadal będziecie bez wykształcenia i jakiegoś doświadczenia zawodowego bo doświadczenie w pracy w fabryce czy rozładunku kontenerów to nie doświadczenie a 40 latkowi bez szkoły i doświadczenia będzie trudniej znaleźć pracę.
Zgłoś
Avatar
Vadim 2013-11-17, 12:26
bloodwar napisał/a:


Chyba raczysz żartować, wszystko to co opisałeś to jest droga w prostej linii do zapierdalania na kasie w markecie na umowę o dzieło za 1200 zł! W samym moim rodzinnym miasteczku (60 tysięcy mieszkańców) są dwie szkoły kształcące w kierunku "bezpieczeństwo narodowe", do tego dwie z kierunkiem "administracja" i technikum policyjno-wojskowe.



Oj tam, gadasz. Skonczyłem 2 lata temu licencjat, kierunek ekonomia o specjalizacji administracja w mieście 120tys~ mieszkańców. Bez problemu dostałem zaraz po studiach staż w urzędzie miasta, a później pracę. Następnie zmieniłem robote i obecnie pracuje w administracji pewnej dość dużej firmy. Na pieniądze nie narzekam. Nie byłem w Mensie, nie miałem samych piątek a jakoś mi sie udało. Roboty po znajomości też nie dostałem. Wielu moich znajomych po tych samych studiach też ma dobrą robotę w zawodzie, ale jak już pisałem, są to osoby które to ogarniały i lubiły tą dziedzinę. I powiem Ci, że raczej oni się nie opierdalali tak jak to sobie wyobrażasz. Wcale tak łatwo nie jest. Zdać, zdasz. Ale jeszcze zależy jak i co wyniesiesz.
Świetnym przykładem może tu być pewna koleżanka, która na 3 roku, na ćwiczeniach nie potrafiła rozwinąć skrótu KPA, mówiła, że to "taka książeczka o administracji". Dziś sprzedaje ciuchy w jakiejś masówce w galerii.

U mnie w firmie czesto widzę na stażu młode osoby zaraz po studiach, są to absolwencji zarówno lokalnej uczelni jak i tych bardziej renomowanych jak UW, UMK, itp. Wystarczy jeden dzień wspólnej pracy przy jednym stanowisku i od razu widać czy się nadaje czy nie. Niestety, tych przygłupów jest więcej, ale czasem trafiają się perełki które później bez problemu dostają pracę w tej firmie.
Zgłoś
Avatar
soadfan 2013-11-17, 12:38
Cytat:

Wyobrazcie sobie, że ja pracując w sportowym markecie odłożyłem przez 2 miesiące 1600 zł, a ten skurwysyn przywiózł 10 tysięcy za prace kurwa w kontenerach.



Nie ukradł tylko zarobił, więc czemu skurwysyn? Tobie nikt nie broni wyjechać i zrobić tego samego. W Polsce pracowników nie zabraknie, zwłaszcza że tłumy Ukraińców i Białorusinów godzą się na pracę za pół darmo. Możesz więc z czystym sumieniem jechać do UK.

Cytat:

Zarabiał 7 funtów na czysto na godzinę. Do kurwy nędzy ja się pytam, gdize w Polsce dostane 35 zł albo chociaz połowe z tego, NO GDZIE ? Musiałbym być lekarzem, albo chuj wie kim jeszcze.



Jako średnio ogarnięty inżynier jesteś w stanie spokojnie znaleźć pracę za 3000 zł netto na start. Jako technik w serwisie też jesteś w stanie tyle zarabiać po pewnym czasie, czyli około połowy z tego co w Angli.

Cytat:

Gotuje się we mnie jak taki pedał Lato zarabia 50 tysięcy złotych miesięcznie (na szczeście już nie) a moja matka na pełen etat i 1700 zł dostaje.



Lato nie zarabia tylko dostaje i wydaje pieniądze podatników, zarabia Twoja matka.

Cytat:

Jesteśmy w pierwszej piątce najlepiej wykształconych narodów w Europie



Nie kpij sobie. Mamy od chuja magistrów pedagogiki i turystyki i rekreacji... A do tego maturę do której mogłyby już podchodzić bardziej ogarnięte gimbusy.
Zgłoś
Avatar
p................a 2013-11-17, 12:41
Ciekawe. Natomiast ja niedawno słyszałem inną historię. Koleżanka po studiach wyjechała do wielbionego UK do pracy wakacyjnej. Wróciła przed końcem wakacji, bo uwaga "Wszystko co zarabiała szło na czynsz". Dodam że zmieniała prace kilka razy, na między innymi wielbione zatrudnienie o ciapatych, ale efekt był zawsze ten sam. Wyszła na 0 w każdym razie.
Zgłoś
Avatar
boberm 2013-11-17, 12:45
ellsworth napisał/a:


To teraz wytłumacz mi Cud nad Odrą polegający na tym, że Niemcy przyjeżdżają kupować po polskiej stronie, a nie odwrotnie. Czyżby przygraniczni ludzie po obu stronach mieli nierówno pod sufitem, czy raczej twoje ceny są z dupy wyjęte?



To nie jest tak, że tylko Niemcy przyjeżdżają do nas. Polacy jadą do Niemiec po niektóre rzeczy, a Niemcy do nas po inne.
Zgłoś
Avatar
Nikoo 2013-11-17, 12:49
soadfan napisał/a:


Jako średnio ogarnięty inżynier jesteś w stanie spokojnie znaleźć pracę za 3000 zł netto na start. Jako technik w serwisie też jesteś w stanie tyle zarabiać po pewnym czasie, czyli około połowy z tego co w Angli.



Co ty gadasz człowieku. Porównujesz inżyniera w Polsce, do kogoś kto pracuje w kontenerach w Anglii. Porównaj inżyniera w Polsce do inżyniera w UK, jak już.

A skurwysyn napisałem oczywiście po przyjacielsku, a nie z zawiści, Trochę luzu
Zgłoś
Avatar
Marbax 2013-11-17, 13:05 2
Gifowy napisał/a:

patrząc lekko z boku na sytuacje kraju jestem w stanie powiedzieć iż czekam z popcornem w łapie czekając aż to wszystko pierdolnie bo do tego to zmierza.

Zmartwię cie. Nie doczekasz się. Nie twierdzę że jest różowo, ale to że wszyscy dookoła narzekają, bo taka polska natura, nie znaczy że obiektywnie jest coraz gorzej. Jak porównam sytuacje swoją, znajomych, rodziny i możliwości startu dla młodych ludzi dziś, 5, 10, 15, 20 lat temu, to zapewniam cię że pod każdym względem i starym i młodym i obibokom i pracowitym ludziom i wykształconym i nieukom, a nawet emerytom, jest dziś lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Mam znajomych i rodzinę w Niemczech, w Anglii i USA. Faktem jest że są ustawieni lepiej i zarabiają więcej, Ale 10 lat temu w porównaniu ze mną to byli bogacze, a 20 lat temu krewny z ameryki to był jakiś milioner. Dziś różnica jest mierzalna, wyraźna, ale to nie jest przepaść taka jak kiedyś.
Moja rada dla młodych jest taka:
Jeśli zamierzasz być szarym robotnikiem, wyjedź, będzie ci naprawdę łatwiej.
Jeśli skończysz sensowne studia i zamierzasz pracować w sensownym zawodzie raczej zostań.
Jeśli zamierzasz robić biznes, to obecnie jedno z lepszych miejsc na świecie. Byłem tu i tam i trochę widziałem, wiem co mówię.
A do tych co ich szlag trafia, że w Polsce są takie stawki, niech otwierają firmy, zatrudnią ludzi i niech dadzą lepsze.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie