______________
Cały Czas StoiStary co Ty piszesz? Właśnie sobie zaprzeczyłeś, bo dlaczego niby twój kolega ma inną wiedzę z fizyki i chemii niż ty? Widzę, że mało wiesz o matematycznych aspektach tworzenia sieci albo kombinatoryki, ponieważ uważasz, że matma Ci się nie przyda, ale ok uczysz się dla siebie.
Pisałem o matmie i fizyce... I mówiłem że na tym kierunku na którym jesteśmy a który jest de facto inżynierią genetyczną raczej wspomniane przeze mnie występujące u niego smaczki typu fizyczne prędkości kosmiczne, całe szmery-bajery o działaniu obwodów elektrycznych(te przeliczenia napięć, oporów etc.) czy matematyczne bardziej zaawansowane całki się nie przydadzą.
A kombinatorykę mamy zawartą w osobnym zagadnieniu zwanym statystyką którą się na do czegoś zwanego genomiką ponoć przyda, więc tutaj jak mówiłem nie ma czegoś więcej przydatnego.
U nas tak robi się pierwszy przesiew sprawdzając CV. Źle kropka przed tytułem to niestety jest to wiedza na poziomie podstawówki, później się okaże, że ktoś zrobi takiego byka w dokumentach.
Ale ja tutaj nie pisałem CV tylko zwykłego niechlujnego posta na takim poziomie by coś merytorycznie przekazać a nie jakoś pięknie stylistycznie, ortograficznie, czy Allah jeden wie jak ta gafę nazwać.
Bo mi tylko o to przecież chodzi żeby się ludzie odzwyczaili uważać tytuł inżyniera lepszy bo, raz tytuł mgr jest wyższy stopień i to kolejny krok dla inż w jego edukacji, a dwa to to że trzeba popatrzeć na to w czym się człowiek kształcił i co umie, bo tutaj mamy kilka grup inżynierów którzy ma swoje licencjackie odpowiedniki, których się kształci z tych samych dziedzin, odejmując może trochę matmy i fizyki która im się na tym kierunku nie przyda.
Ty czegoś nie rozumiesz. Inżynier to tytuł zawodowy a nie naukowy więc nie porównuj go do "magisterki". Jeśli chodzi o kolejność zdobywania to faktycznie jest niby niżej, ale jeśli chodzi o aspekt praktyczny to lepiej mieć samego inżyniera niż samego magistra bo łatwiej o pracę bo studia inżynierskie nie opierają się tylko na teorii, ale i na praktyce, do tego ma się możliwość wykonywania wolnych zawodów i zdobycia odpowiednich uprawnień.
Jeśli studiujesz tą swoją biotechnologię na uniwersytecie to zjebałeś bo każdy mgr inż po podobnym czasie studiów cię przebije.
Taki przykład, koleżanka studiowała biotechnologię na uniwerku, a kolega na politechnice i kolega miał zdecydowanie więcej zajęć praktycznych w laboratorium, a koleżanka chyba z jeden semestr jedne zajęcia. Efekt po skończeniu był oczywisty. Koleżanka długo szukała pracy i zaczęła inne studia, kolega znalazł szybko i to z niezłą pensją oczywiście po stażu.
Jak dla mnie to Ty koleś, Arashel, strasznie zakompleksiony jesteś.
Jeśli się cofniesz na początek to zauważysz że nie ja wyskoczyłem z jakimś tekstem tylko zripostowałem tekst innego gościa. To nie panowie mgr. tylko inż. co chwile rzucają się ze swoją fajnością...
Tłuczesz w kółko tą śpiewkę, że tam czegoś się uczą niepotrzebnie, a Ty się nie uczysz i jesteś zajebisty. Idąc Twoim tokiem myślenia można się cofnąć do podstawówki albo gimnazjum i powiedzieć, że chujowe bo uczyli czegoś co się nie przyda.
No i dokładnie o to chodzi. Nie ma sensu uczyć się tego co ci się nie przyda. To strata czasu a czas to pieniądz.
Człowieku zrozum, że w całej tej dywagacji na temat inżyniera i magistra chodzi o to, że sam tytuł inżyniera (stopień I) ma zazwyczaj wyższą wartość rynkową od całego tego magistra.
Nie lubię rzucać humanistycznymi przykładami ale wątpię że inżynier archeologii ma jakąś wartość...
I nikt nie porównuje tego na zasadzie czasu nauki, przedmiotów czy czego tam jeszcze.
Pierdolisz tak sam z siebie czy ktoś ci zapłacił za ten hejt?
Czas włożony w naukę i ilość materiałów przyswojonych składa się na tak zwany kapitał, a to on jest najważniejszym czynnikiem poziomu zarobków...
Po prostu studia inżynierskie są zazwyczaj bardziej wymagające (chociażby widać po progach punktowych).
Progi pudło. Można dostać się z matura na której zapisane jest 50% matma podst. i z niezdawaną biologią, fizyką i chemią.
A wymaganie to zazwyczaj po prostu orientowanie się w wyższej, zbędnej na połowie, kierunków matmie.
A to, że Twój kierunek jest i tu i tu to mnie osobiście gówno obchodzi (i zresztą pewnie większość tu obecnych) i świadczy o tym, że nie ma ugruntowanej pozycji na rynku, skoro nie jest to uregulowane.
Nie ma sensu regulować jakikolwiek kierunek, to jakieś stare lewackie myślenie.
Ty czegoś nie rozumiesz. Inżynier to tytuł zawodowy a nie naukowy więc nie porównuj go do "magisterki".
To co zdobywasz na uczelni to tytuł naukowy. To stary komuchowy sposób myślenia że inż. jest jakimś tytułem naukowym. To po prostu zabytek okresu PRLu rozdział lic. i inż.
Taki przykład, koleżanka studiowała biotechnologię na uniwerku, a kolega na politechnice i kolega miał zdecydowanie więcej zajęć praktycznych w laboratorium, a koleżanka chyba z jeden semestr jedne zajęcia. Efekt po skończeniu był oczywisty. Koleżanka długo szukała pracy i zaczęła inne studia, kolega znalazł szybko i to z niezłą pensją oczywiście po stażu.
No widzisz... Prócz takiej historii ja z kolei mam jeszcze nieco innego opinie nt. tego kogo biorą do roboty.
jesteś jeszcze młody, zobaczysz za 2-3 lata kiedy będziesz kończył studia, że wcale nie jest tak kolorowo jak Ci się wydaje i ludzie bez technicznego wykształcenia będą mieć duuuuuuuuży problem ze znalezieniem pracy w zawodzie.. Taka jest rzeczywistość, wielu moich znajomych się w ten sposób przejechało. Nie mówię wszyscy, bo tak nie jest. Jednak mając skończone studia inżynierskie nie zostaniesz bezrobotnym. Inżynier archeolog? Nie słyszałem o czymś takim Inż. jest tytułem zawodowym, jest wiele umiejętności, które musisz posiadać by go zdobyć. To słodkie pierdolenie, że to jakiś zabytek PRL. Zobacz sobie definicję słowa "inżynieria" i zobaczysz o co mi chodzi. Systematyczność, analityczne myślenie itd. Ludzi spoza technicznych uczelni jest teraz jak psów. Ja nie mówię, że nie są potrzebnie, bo czasem są. Jednak jest ich zdecydowanie za dużo. Polikwidowano szkoły zawodowe i teraz każdy chce iść na studia. Był to duży błąd w reformowaniu szkolnictwa w PL. Jest ktoś matołem z matmy, chemii czy fizyki to wybiera uniwersytet (nie uogólniam, tylko piszę o typowych powódkach ). Taka prawda, że potrzebni są wszędzie specjaliści-praktycy, techniczni, a nie jebani teoretycy. Podsumowując, nigdy osoba po studiach technicznych nie będzie niżej od odpowiednika z uniwerku.
@Arashel
jesteś jeszcze młody, zobaczysz za 2-3 lata kiedy będziesz kończył studia, że wcale nie jest tak kolorowo jak Ci się wydaje i ludzie bez technicznego wykształcenia będą mieć duuuuuuuuży problem ze znalezieniem pracy w zawodzie.. Taka jest rzeczywistość, wielu moich znajomych się w ten sposób przejechało. Nie mówię wszyscy, bo tak nie jest. Jednak mając skończone studia inżynierskie nie zostaniesz bezrobotnym. Inżynier archeolog? Nie słyszałem o czymś takim Inż. jest tytułem zawodowym, jest wiele umiejętności, które musisz posiadać by go zdobyć. To słodkie pierdolenie, że to jakiś zabytek PRL. Zobacz sobie definicję słowa "inżynieria" i zobaczysz o co mi chodzi. Systematyczność, analityczne myślenie itd. Ludzi spoza technicznych uczelni jest teraz jak psów. Ja nie mówię, że nie są potrzebnie, bo czasem są. Jednak jest ich zdecydowanie za dużo. Polikwidowano szkoły zawodowe i teraz każdy chce iść na studia. Był to duży błąd w reformowaniu szkolnictwa w PL. Jest ktoś matołem z matmy, chemii czy fizyki to wybiera uniwersytet (nie uogólniam, tylko piszę o typowych powódkach ). Taka prawda, że potrzebni są wszędzie specjaliści-praktycy, techniczni, a nie jebani teoretycy. Podsumowując, nigdy osoba po studiach technicznych nie będzie niżej od odpowiednika z uniwerku.
To dziwne, bo ja znam masę matołów z matmy itd, którzy poszli na polibudę. Hmm...
Nie potrzeba jebanych teoretyków, no to człowieku Ty nie wiesz co piszesz.
Nie wiem czy ogarniasz ale to ci jebani teoretycy dali ci podstawy do budowania czegokolwiek...
Poza tym co to jest teoria? Bo zdaje mi się że nie wiesz o tym że na Uniwerkach masz także ćwiczenia. A na wykładach uczyć się teorii którą będziesz musiał opanować w praktyce przy urządzeniach i technikach...
Powiedz mi jeszcze jak chcesz zajmować się rozwiązaniem problemu np. nadprzewodnictwa i znalezienie materiału lub metod tworzenia instalacji, które wykorzystywałyby to zjawisko bez znajomości kwantowej struktury materiału, bo chociażby metody obserwacji i pomiarów jak najnowsze mikroskopy nie niszczące próbki bazują na pewnych warunkach z optyki nieliniowej.
Wiesz że mówisz tutaj o teorii, którą musisz potem wykorzystać?
Się zdecyduj czy masz coś przeciw teoretyce czy nie...
Powiem krótko, jeden z największych wynalazców naszych czasów Nikola Tesla, był po uniwerku, a stworzył i opracował tyle modeli co 30 innych inżynierów w jego czasach.
Mam dziwne wrażenie po tym tekście że nie czytasz moich wypowiedzi i uważasz mnie za wroga uniwerków a przyjaciela inzynierów...
I jeszcze jedno, wiesz ile jest kierunków inżynierskich, po których nie ma pracy?
138?
Powiem krótko, jeden z największych wynalazców naszych czasów Nikola Tesla, był po uniwerku, a stworzył i opracował tyle modeli co 30 innych inżynierów w jego czasach.
Nikola Tesla studiował na Politechnice w Grazu, a potem wyjechał do Pragi gdzie studiował na Uniwersytecie Matematyczno-Fizycznym.
Był lepszy studiował tu i tu, to ma pewnie mgr inż. lic.;p
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów