xqwzts napisał/a:
No ale jak oni są w stanie w takim razie to zaprogramować? Przecież w kosmosie jest mase jakiegoś gruzu, skąd wiedzą jakie odległości saprogramować? Jak to sie dzieje ze w nic nie walnie? A nadajnik radiowy musiał by być przeogromnej mocy, no i tez na pewno jakieś zakłócenia.
@Hymphh upośledzony to Ty miałeś mieć na imię ale sie ksiądz na chrzcie nie zgodził. Ja próbuje sie czegoś dowiedzieć, jak jesteś taki cwany to sie pochwal swoją wiedzą, a jak nie to zamknij ryj, a najlepiej jak jeszcze przysłużysz sie ludzkości i jebniesz sobie baranka w pobliską ścianę.
Są w stanie tego dokonać przy użyciu superkomputerów, które dokonują skomplikowanych obliczeń. Wszystko to w opraciu o dane pozyskane w wyniku obserwacji kosmosu, np. za pomocą teleskopów. Sondy są wyposażone we własne komputery pokładowe oraz radary. W przypadku wykrycia przeszkody, komputer skoryguje trajektorię lotu tak, by sonda ominęła dany obiekt, a następnie powróciła na pierwotny tor (posiada specjalne silniki stworzone do tego celu). To jest działanie po omacku, nikt nie był na własne oczy i nie sprawdził co i jak. Fizyka i matematyka są niezbędne. Poza tym dba się jedynie o to, by maszyna doleciała, gdzie musi i wysłała dane, a dalej już się o nią nie dba. Poza tym ryzyko zderzenia z mniejszym przedmiotem jest bardzo niskie, bo mówimy tu o niemalże bezkresnej przestrzeni. Wszystkie większe da się zaobserwować i z wyprzedzeniem zaplanować trasę tak, by nie doszło do żadnej kolizji. To tak w skrócie i bardzo ogólnikowo.
Jak się dłużej o tym myśli, to zaczynasz się czuć tak :