Kolejna czerstwa historia, tym razem krótka acz treściwa. Hejtujący proszę darować sobie komentarze, scrollujcie dalej, buziaczki :*
Kilka lat wstecz byłem na wycieczce we Włoszech. Jak Włochy to nie można pominąć Rzymu. Będąc właśnie w stolicy przysiadłem przy jednej z fontann by złapać oddech i nacieszyć oczy fajną architekturą. Nagle podeszła do mnie babka, w wieku ja wiem? Może z 40 lat. Była żebraczką, bo widziałem kątem oka, że przypieprzała się do innych ludzi. Po ciuchach oszacowałbym, że albo jest bardzo biedna, albo chce sprawić takie wrażenie. W zasadzie nie, od razu wiiedziałem, że to wałek jak w 99,9% takich przypadków. Więc podbiła do mnie i prosi o pieniądze, coś mamrocze po włosku, po angielsku, bez ładu i składu. Wymownym gestem (niestety nie środkowym palcem) chciałem dać do zrozumienia, że nic nie dam, bo nie mam. Ale ona uperdliwa dalej stoi, dalej sie gapi. Nie wytrzymałem i mówię "Dobra spierdalaj już" z lekkim, sadystycznym uśmiechem. I tutaj niespodzianka. Babka wyprostowała się i z oburzeniem, oraz najczystszym akcentem odwarknęła "Co spierdalaj? Co spierdalaj? Sam spierdalaj złamasie!" Odjęło mi mowę, a kobitka odwróciła się na pięcie i odeszła szukać frajerów kilka metrów dalej.
Od tamtego czasu nawet obrażając ciapaka będąc na wakacjach spodziewam się najostrzejszej riposty w naszym ojczystym języku. Co z tym światem?
Źródło: www.tendencyjny.pl / tak na prawdę to mój blog, na którym nie ma tej historii, ale jako iż jestem autorem tego i tego podaję
Kilka lat wstecz byłem na wycieczce we Włoszech. Jak Włochy to nie można pominąć Rzymu. Będąc właśnie w stolicy przysiadłem przy jednej z fontann by złapać oddech i nacieszyć oczy fajną architekturą. Nagle podeszła do mnie babka, w wieku ja wiem? Może z 40 lat. Była żebraczką, bo widziałem kątem oka, że przypieprzała się do innych ludzi. Po ciuchach oszacowałbym, że albo jest bardzo biedna, albo chce sprawić takie wrażenie. W zasadzie nie, od razu wiiedziałem, że to wałek jak w 99,9% takich przypadków. Więc podbiła do mnie i prosi o pieniądze, coś mamrocze po włosku, po angielsku, bez ładu i składu. Wymownym gestem (niestety nie środkowym palcem) chciałem dać do zrozumienia, że nic nie dam, bo nie mam. Ale ona uperdliwa dalej stoi, dalej sie gapi. Nie wytrzymałem i mówię "Dobra spierdalaj już" z lekkim, sadystycznym uśmiechem. I tutaj niespodzianka. Babka wyprostowała się i z oburzeniem, oraz najczystszym akcentem odwarknęła "Co spierdalaj? Co spierdalaj? Sam spierdalaj złamasie!" Odjęło mi mowę, a kobitka odwróciła się na pięcie i odeszła szukać frajerów kilka metrów dalej.
Od tamtego czasu nawet obrażając ciapaka będąc na wakacjach spodziewam się najostrzejszej riposty w naszym ojczystym języku. Co z tym światem?
Źródło: www.tendencyjny.pl / tak na prawdę to mój blog, na którym nie ma tej historii, ale jako iż jestem autorem tego i tego podaję