Pamiętam ten dzień ... piątek 15 marca, akurat wracałem z pracy gdy zima postanowiła się wkurwić i przypierdolić po całości, dzielny nissan almera 96 cherry red przebijał się przez śnieg niczym kuter po skutych lodem ciemnych arktycznych wodach, za oknem chujoza , na liczniku 5~10km/h z częstymi przerwami, potem ciężka decyzja ... zjeżdżam z rejowieckiej na boczną ul.wygon w nadziei że tam znajdę moją szanse wydostanie się z tego białego piekła , niestety szansa okazała się ulotna niczym arab po spotkaniu z RPG. Jakież mogło być moje zdziwienie, kiedy okazało się że białe gówno zwane śniegiem zasypało liczne samochody na wysokość szyb uniemożliwiając im ucieczkę, stanęły tak jakby stały tam porzucone przez cały rok, szybka decyzja - nawrót - na rejowiecką, do białego piekła , walcząc z naciekającą kurwicą do mojego mózgu brnąłem tak ponad godzinę zanim dostałem się do domu .
Zimo ... jeśli to czytasz to wiedz że - chuj ci w dupę po całości -