@Mom and Death
Za Twój pierwszy komentarz życzyłem Ci sto penisow w oko, ale w świetle całej dyskusji masz najwięcej racji.
Czytam wypowiedzi takich osobników jak „openyourmind" który twierdzi, że susz nie uzależnia; no kurwa jebnę ze śmiechu zaraz.
Lelon - następny mądrala. Paliłeś cztery miesiące, a jeden nie palisz? Brawo, brawo, bravissimo! Jak odstawisz trawkę na dwa razy tyle czasu co byłeś w ciągu (tak tak, w ciągu) to pogadamy.
@TrooperBR
Uwierz mi marihuana nie jest halucynogenna, podkreślam NIE JEST! Chyba, że ładujesz ją nie wiadomo jakimi nawozami w ogromnych ilościach, ale wtedy to nie jest działanie maryśki, tylko chemii która w nią wpakowałeś. Konopia uprawiana w warunkach sztucznych (pod lampami znaczy), potraktowana odpowiednią chemią nawet płeć potrafi zmienić, a co dopiero delikatne OEV (open eyes views) wywołać.
Kurzę ziele mniej więcej od czternastu lat, w tym czasie byłem na kilku odwykach, zaliczyłem MONAR, a wizyt u rozmaitych terapeutów, czy grup wsparcia nawet liczył nie będę. Efekt? Twarde dragi calkiem odstawiłem, co jakiś czas popalam. Niby mnie nie ciśnie na jaranie, ale jakby się w rejonie pojawił ktoś z ziołem napewno bym uległ.
Macie tu opowieść ćpuna, bo tak jestem ćpunem. Może w tym momencie nieaktywnym, ale ćpunem. To tak jak z alkoholizmem - alkoholikiem, czy narkomanem będziesz już zawsze, możesz się jedynie pilnować. Cały czas.