W poniedziałek właściciel Mikrusa, Marek Obtułowicz, otrzymał z prokuratury pismo informujące o umorzeniu sprawy z czerwca (pisaliśmy o tym tutaj). - Oblano mnie wówczas piwem, rzucono we mnie dwukrotnie butelką przed którą musiałem się chować za drzwiami, a ostatecznie doszło też do kradzieży - mówi Obtułowicz. - W poniedziałek prokuratura poinformowała mnie, że sprawa została umorzona ze względu na to, że te działania nie miały znamion czynu zabronionego - dodaje. - To dla mnie po prostu skandal. Czy to oznacza, że rzucanie butelkami i kradzieże w sklepie lizaków, czy butelek z napojami są normalne i powinniśmy się do nich przyzwyczaić - pyta.
Obtułowicz zauważa, że pismo z informacją o umorzeniu na pewno trafiło też do nastolatka, który brał udział w tym zdarzeniu. - I co on może sobie pomyśleć? Nie pójdzie do mojego sklepu, bo się boi. Ale wybierze inny! Tam będzie kradł, bo nie jest to czyn zabroniony.
Właściciel sklepu liczy na to, że prokuratura mimo umorzenia sprawy, zajmie się nią biorąc pod uwagę kodeks wykroczeń. - Jeśli nie było to przestępstwo, to liczę na to, że chłopak zostanie ukarany za wykroczenie. Jeśli tak się nie stanie, pofatyguję się do Warszawy i zadam pytanie Ministrowi Sprawiedliwości w tej sprawie - zapewnia.
Obtułowiczowi ochronę w sklepie zaproponowała... grupa rekonstrukcyjna. - Na początku moja walka o sprawiedliwość nie przynosiła większych efektów. Chciałem obudzić społeczeństwo, ale mi się to nie udawało. Gdy przyszedł do mnie młody człowiek proponując, że do końca wakacji z kolegami z grupy rekonstrukcyjnej będą mi ochraniać sklep, nie wiedziałem co powiedzieć. Jednak te moje nagrania przyniosły jakiś skutek, dały jakiś efekt. Odmówiłem, bo nie chcę być postrzegany jako dziadek, który sobie nie radzi. Ja potrafię sobie poradzić, oni nie mogą mnie chronić przez całe życie - wyjaśnia.
Choć początkowo Obtułowicz narzekał na brak pomocy ze strony policji, obecnie na funkcjonariuszy nie mówi złego słowa. - Nie mogę narzekać. To dzięki nim sprawa tego chłopaka trafiła do prokuratury. To oni ustalili jego tożsamość. Pomagają mi, są obecni, gdy ich wzywam. Liczę, że równie pomocna okaże się ostatecznie także prokuratura.
Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa Poznań-Grunwald. - Nie będę udzielać informacji na ten temat. Wszystko jest w postanowieniu, które otrzymał pan Obtułowicz - mówi prokurator Magdalena Kopras, która prowadziła sprawę. - Jeśli pan Obtułowicz ma jakieś wątpliwości co do postanowienia lub ma pytania, zapraszam serdecznie. Chętnie na nie odpowiem - dodaje. Kopras pytana o to, czy umorzenie sprawy oznacza definitywne jej zakończenie, nie odpowiada. - Rozpatrywanie tego w kategorii przestępstwa i wykroczenia to dwie zupełnie różne sprawy - kończy.
Źródło:
epoznan.pl/news-news-34466-Glogowska_oblali_piwem_i_okradli_wlasciciel...