Makabra w Sosnowcu
Makabra przed szpitalem w Sosnowcu. W krzakach, zaledwie 35 metrów od głównego wejścia, przechodnie zauważyli zwłoki mężczyzny. Okazało się, że ciało leżało tam aż 14 miesięcy.
To wtedy mężczyzna, chcąc popełnić samobójstwo, zażył dużą dawkę amfetaminy. Zabrany przez pogotowie uciekł ze szpitala.
Rzecznik szpitala tłumaczy, że lekarze nie wiedzieli, że pacjent jest po próbie samobójczej, więc nikt go nie próbował zatrzymać.
Śledczy i dyrekcja szpitala wyjaśniają jak to możliwe, że przez tyle czasu nikt nie zauważył rozkładających się zwłok pod krzakiem jałowca.
Co jest do kurwy nędzy z tym Sosnowcem, najpierw afera z Madzią i jej "matką", potem w pobliskim Będzinie się okazuje, że kobieta też dziecko zabiła, a teraz to. Niech mi to ktoś wyjaśni.
Makabra przed szpitalem w Sosnowcu. W krzakach, zaledwie 35 metrów od głównego wejścia, przechodnie zauważyli zwłoki mężczyzny. Okazało się, że ciało leżało tam aż 14 miesięcy.
To wtedy mężczyzna, chcąc popełnić samobójstwo, zażył dużą dawkę amfetaminy. Zabrany przez pogotowie uciekł ze szpitala.
Rzecznik szpitala tłumaczy, że lekarze nie wiedzieli, że pacjent jest po próbie samobójczej, więc nikt go nie próbował zatrzymać.
Śledczy i dyrekcja szpitala wyjaśniają jak to możliwe, że przez tyle czasu nikt nie zauważył rozkładających się zwłok pod krzakiem jałowca.
Co jest do kurwy nędzy z tym Sosnowcem, najpierw afera z Madzią i jej "matką", potem w pobliskim Będzinie się okazuje, że kobieta też dziecko zabiła, a teraz to. Niech mi to ktoś wyjaśni.