Ostatnio urządzam sobie mieszkanie. Zamówiłem gościa, który miał zaprojektować mi meble na wymiar. Facet był nadzwyczaj gadatliwy. Opowiedział jedną (nie)fajną historię:
Mam takiego klienta, który ma chyba z 22 lata i od cholery hajsu. Robiłem już dla niego kilka razy meble. Raz nawet zalało mu mieszkanie i przyszedł do mnie, żebym mu zrobił wycenę szkód w meblach. Powiedział, że coś mi za to odpali z kasy od ubezpieczyciela, o którą się ubiega. Ja nic od niego nie chciałem. I tak już na nim dużo zarobiłem. Ale za jakiś czas faktycznie przyjechał do mnie do biura ze wszystkimi papierami odnośnie wypłaty odszkodowania i podzielił się ze mną 50:50.
Jakiś czas później zadzwonił i powiedział, że będzie miał dla mnie robotę, bo się przeprowadza i będzie potrzebował nowych mebli. Pytam, co się stało, przecież dopiero co niedawno się wprowadzał do nowego domu. A on na to:
- W sąsiedztwie wprowadziła się rodzina cyganów.
- Tylko dlatego?
- Dzisiaj jedna rodzina, za pół roku druga, a za rok nie będę mógł sprzedać domu. Wolę się od razu przeprowadzić.
Mam takiego klienta, który ma chyba z 22 lata i od cholery hajsu. Robiłem już dla niego kilka razy meble. Raz nawet zalało mu mieszkanie i przyszedł do mnie, żebym mu zrobił wycenę szkód w meblach. Powiedział, że coś mi za to odpali z kasy od ubezpieczyciela, o którą się ubiega. Ja nic od niego nie chciałem. I tak już na nim dużo zarobiłem. Ale za jakiś czas faktycznie przyjechał do mnie do biura ze wszystkimi papierami odnośnie wypłaty odszkodowania i podzielił się ze mną 50:50.
Jakiś czas później zadzwonił i powiedział, że będzie miał dla mnie robotę, bo się przeprowadza i będzie potrzebował nowych mebli. Pytam, co się stało, przecież dopiero co niedawno się wprowadzał do nowego domu. A on na to:
- W sąsiedztwie wprowadziła się rodzina cyganów.
- Tylko dlatego?
- Dzisiaj jedna rodzina, za pół roku druga, a za rok nie będę mógł sprzedać domu. Wolę się od razu przeprowadzić.