źródło
fakty.interia.pl/polska/news-19-latek-z-pisza-skazany-za-przekroczenie...
Czy ja dobrze rozumiem? Koleś dostał w gębę i wywalili go z lokalu, a on zamiast iść do domu, czekał na innego gościa, wbił mu nóż w klatkę piersiową i pozbył się narzędzia i uciekł? No nie wiem czy czasem 4 lata to nie za mało.
Za danie w gębę nie wbija się komuś noża w klatę, tylko albo się oddaje, albo idzie w pizdiet.
Pozwolicie, że przytoczę: "Jestem doświadczonym adwokatem i zaręczam, że wszystkie sądy świata najbardziej nienawidzą ludzi, którzy bronią się sami. System, Hubercie, działa tak, że normalny człowiek ma bać się o wiele bardziej sądu i prokuratora niż bandyty. Bandyci są podporą prawa, dają sądom i policji poczucie władzy. Bandyta nawet o tym nie wie, ale trzyma w ryzach społeczeństwo, zupełnie jak wierny owczarek stado baranów. Jego zadaniem jest przypominać ludziom o tym, że w starciu z państwem są zerem. Mają płacić podatki podtrzymujące system i bać się.
– Ada zapala się: – A ty opowiadasz o obronie koniecznej. To dla sądu ciężka obraza. Kradniesz ich prawo do decydowania o karze, wywracasz wszystko do góry nogami. Tylko sąd ma prawo decydować, kto jest ofiarą, a kto katem. Wyobraź sobie, co by się stało, gdyby wszyscy pokrzywdzeni porzucili strach przed prawem i zaczęli bronić się sami. Całe rozdęte władzą zastępy w togach stałyby się niepotrzebne. Myślisz, że taka baba z łańcuchem na szyi pójdzie sprzedawać buty? – Odwraca głowę i patrzy na mnie przez ramię.
– Zresztą z trupem mają mniej roboty. Trup nie zeznaje i nie zawraca im głowy takimi głupotami, jak twoje prawo do obrony koniecznej. Obowiązkiem przyzwoitej ofiary napadu jest leżeć w kostnicy i trzymać buzię na kłódkę. Wtedy sąd może spokojnie zająć się motywami i trudnym dzieciństwem sprawcy. Ofiary to portreciki baranów bez znaczenia."
-
Requiem dla Europy
Paweł Kempczyński
(...)Ja mieszkam w nowej hucie, dość niespieczona okolica, nie raz wyrwałem partyzanta, za sam spacer chodnikiem właśnie od takich podchmielonych awanturników, ale nigdy nikt nie próbował mnie okraść ( normalny facet, 180cm 90 kg, raczej tylko pijani chcą się mierzyć ). Tutaj w Krakowie jest prosta zasada, nóż wyciąga się żeby zabić, nic mniej nic więcej. Nie ma czegoś takiego jak obrona nożem, wyciągniesz, to 2 osoba też wyciągnie i w najlepszym razie obaj pojedziemy na oiom.
Jak już powiedziałem, kilka razy zdarzyło mi się bić z takimi pijanymi awanturnikami i oczywiście zawsze miałem nóż w kieszeni ( nie żaden scyzoryk ) (...)
Po pierwsze nikt nie bierze na poprawkę że chłopak działał pod wpływem strachu i stresu? A po drugie skąd miał wiedzieć czy napastnik nie jest uzbrojony, spytać się go miał czy liczyć na fakt że pijak nie wyciągnie noża i nie zrobi mu to co młody zrobił pijakowi?
Prawnikiem nie jestem ale kiedyś czytałem artykuł napisany, przez profesora prawa. Facet wyjaśnił, że człowiek zgodnie z polskim prawem ma prawo odeprzeć atak wszelkimi możliwymi metodami. Broniący się nie ma obowiązku przewidywać skutków, nie ma obowiązku używać obrony adekwatnej do agresji, może się bronić wszelkimi możliwymi metodami. Jak ktoś cię napada z nożem to nie masz obowiązku pojedynkować się na noże. Jak masz broń palną nawet nie przeznaczoną do obrony tylko np. kolekcjonerską czy myśliwską to masz prawo odjebać atakującego. Jednocześnie profesor wyjaśnił, że nawet gdy dojdzie do przekroczenia obrony koniecznej bo jebniesz kogoś tak pięścią, że go zabijesz to sąd ma obowiązek odstąpić od wymierzenia kary. Facet ubolewał nad poziomem wiedzy polskich sędziów i stwierdził, że polskie wyroki w tym temacie są bezprawne a ludzie, których uczył chyba nie słuchali co on wykłada.
Powyższy wyrok jest bezprawny. To jest sprawa dla Trybunału w Strasburgu.
Tylko czasami ciężko udowodnić, bo wiesz każda strona ma swoich "świadków". Kogoś nie lubie bo mnie wk***ia, zaczepie go. Wywiązuje się bójka ja go jeb kosą. Potem Zeznaje, że się broniłem. I co w taki przypadku? Każdy każdego by j***ł dlatego, że byli by uniewinnieni.
Wykazujesz oznaki paranoi jakie towarzyszą właśnie polskiemu wymiarowy sprawiedliwości. W USA jest zasada, że lepiej żeby winny chodził po ulicy niż niewinny siedział. U nas znowu jest na odwrót. Lepiej, żeby niewinny siedział niż winny chodził po ulicy.
Jeśli oskarżonemu z całą pewnością nie można udowodnić winy to należy go wypuścić. Tak powinno działać prawo. To jest sprawiedliwe a nie wsadzanie każdego prewencyjnie bo może być winny.[/quote
A co jeśli "wina" działa na niekorzyść niewinnego, tak jak opisałem przypadek? Nie jest to przypadek jeden na bilion tylko bardzo dużo tego ostatnio się dzieje. Inny przykład, powiedzmy trenujesz jakieś judo, ja cię napadam. wiadomo dajesz mi wpierdziel i co wtedy?/ Ja zeznaje, ze to ty na mnie napadłeś, ja mam ślady pobicia + fakt, że znasz sztuki walki i mogłeś ich po to użyć. Jeśli mam widoczne ślady to wtedy nadużyłeś sztuk walki co też jest karalne (polska) i daje mi linię o obrony pomimo, że jestem winny (odnośnie typka co się bronił i jakiegoś innego co z kosy jebnał jeśli kojażysz)./