Podsumujmy: Dziewczyna utworzyła wydarzenie
publiczne na portalu społecznościowym. Nie przeszkadzało jej, że liczba osób stale się powiększa o osoby, których nie może znać i nie wie, czego się po nich spodziewać. Zamówiła sprzęt muzyczny, na rachunkach widnieje jej podpis. Była więc zorganizowana, zrobiła na to zrzutę.
Wszystko, o czym zapomniała, to sprawdzenie, czy takie przedsięwzięcie jest legalne i czy wymaga zezwolenia. To jej nie interesowało.
Teraz powiedzcie mi, czy równie łagodnie byście traktowali ludzi, którzy np. mają bank i nie dbają w ogóle o jego ochronę, a jak dojdzie do kradzieży to powiecie, że przecież prezes nie może odpowiadać za to, że ktoś coś ukradł.
Chodzi o analogię. Dziewczyna była zorganizowana, zdecydowanie. Nie wiem, jak ona sobie to wyobraża, ale jeżeli ja tworzę imprezę dla znajomych, to nie robię na facebooku wydarzenia publicznego, tylko prywatne. Co ona, tak głupia, że nie zauważyła, co właściwie robi?
Efektem tego wszystkiego była impreza, która była kompletnie niezabezpieczona. 20000 osób, to przecież kurwa większa liczba, niż wejdzie na stadion Cracovii podczas derbów. I akurat podczas takiego meczu są podstawione radiowozy policyjne, są karetki w razie czego, jest wynajęta ochrona. Ale dobra, powiedzmy, że mecz Cracovia - Wisła to mecz podwyższonego ryzyka, weźmy choćby mecz przyjaźni, Cracovia - Lech. To samo - ochrona, policja, karetki. I pozwolenie na imprezę masową. Dla mnie to jest akurat całkowicie normalne i uzasadnione.
Studentka nie zgłosiła imprezy i nie wnosiła o pozwolenie na jej organizację. Nie zabezpieczyła jej w żaden sposób. Pochodźcie sobie po koncertach, po innych imprezach masowych i zobaczcie, jak to tam wygląda.
Czym się różni 20000 tysięcy osób na meczu czy na koncercie, od 20000 na Skałkach Twardowskiego? W tym drugim miejscu nic się nie może nikomu stać? Nikt nikogo nie pobije, nie okradnie? Nikt nie musi wymagać pomocy medycznej?
Chodzi o to, że mogło być dużo gorzej, niż się skończyło.
I akurat w tym wypadku pieprzenie o nieludzkim czy chorym prawie jest nie na miejscu.