Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Głupek ze zjebana bramą.
Brama normalna, fotokomórki powinien zasłonić i by mu się nie zamykało
Czekałam, aż ta brama go przytrzasnie
Ja tyż 😉
Kiedyś dawno temu jeździłem autem dostawczym (do 3,5t, wtedy to dopiero była patologia jak z towarem takie auto potrafiło ważyć dwa razy tyle) w takim jednym januszeksie i pewnego dnia jak najebało śniegu szef mnie wysłał na krótką trasę bo coś tam trzeba było przewieźć, problem polegał na tym że auto było na oponach letnich, no ale jak mus to mus, szef postanowił jechać ze mną żeby mnie pilnować w takich warunkach. Jakoś dawałem radę, spokojnie, powoli i jechałem przed siebie, problem pojawił się w miejscowości Libiąż, jest to miasteczko pomiędzy Oświęcimiem a Chrzanowem i jest tam takie rondko, a nawet dwa, ale ważniejsze jest to jedno przy którym łączą się DW933 z DW780 i tam od tego rondka jest droga w kierunku północno-wschodnim pod górkę, no więc myślę sobie że auto mocne to może jakoś dam radę, przede mną jechał tir i mimo że ostro boksował to ciągnął do przodu pod górkę, moje auto wymiękło tak gdzieś w połowie tego podjazdu, nie było szans żeby dalej jechać (na szczęście już był wieczór i ruch niewielki), no więc zawróciłem, zjechałem z tej górki, ale postanowiłem że się nie poddam, na rondzie zawróciłem, dodałem ostro gazu, auto jechało coraz wolniej, ale jakimś cudem za drugim razem udało mi się wyjechać, szef który ze mną jechał był cały czas w takim strachu że jak wróciliśmy do domu w całości to wymienił opony na zimowe. Jeszcze fotka ze street veiew tego podjazdu
Ten podjazd z ronda do cmentarza wcale nie jest mały jak mogłoby się wydawać z tego zdjęcia.
Kiedyś dawno temu jeździłem autem dostawczym (do 3,5t, wtedy to dopiero była patologia jak z towarem takie auto potrafiło ważyć dwa razy tyle) w takim jednym januszeksie i pewnego dnia jak najebało śniegu szef mnie wysłał na krótką trasę bo coś tam trzeba było przewieźć, problem polegał na tym że auto było na oponach letnich, no ale jak mus to mus, szef postanowił jechać ze mną żeby mnie pilnować w takich warunkach. Jakoś dawałem radę, spokojnie, powoli i jechałem przed siebie, problem pojawił się w miejscowości Libiąż, jest to miasteczko pomiędzy Oświęcimiem a Chrzanowem i jest tam takie rondko, a nawet dwa, ale ważniejsze jest to jedno przy którym łączą się DW933 z DW780 i tam od tego rondka jest droga w kierunku północno-wschodnim pod górkę, no więc myślę sobie że auto mocne to może jakoś dam radę, przede mną jechał tir i mimo że ostro boksował to ciągnął do przodu pod górkę, moje auto wymiękło tak gdzieś w połowie tego podjazdu, nie było szans żeby dalej jechać (na szczęście już był wieczór i ruch niewielki), no więc zawróciłem, zjechałem z tej górki, ale postanowiłem że się nie poddam, na rondzie zawróciłem, dodałem ostro gazu, auto jechało coraz wolniej, ale jakimś cudem za drugim razem udało mi się wyjechać, szef który ze mną jechał był cały czas w takim strachu że jak wróciliśmy do domu w całości to wymienił opony na zimowe. Jeszcze fotka ze street veiew tego podjazdu
Urzekła nas Twoja historia.
Kiedyś dawno temu jeździłem autem dostawczym (do 3,5t, wtedy to dopiero była patologia jak z towarem takie auto potrafiło ważyć dwa razy tyle) w takim jednym januszeksie i pewnego dnia jak najebało śniegu szef mnie wysłał na krótką trasę bo coś tam trzeba było przewieźć, problem polegał na tym że auto było na oponach letnich, no ale jak mus to mus, szef postanowił jechać ze mną żeby mnie pilnować w takich warunkach. Jakoś dawałem radę, spokojnie, powoli i jechałem przed siebie, problem pojawił się w miejscowości Libiąż, jest to miasteczko pomiędzy Oświęcimiem a Chrzanowem i jest tam takie rondko, a nawet dwa, ale ważniejsze jest to jedno przy którym łączą się DW933 z DW780 i tam od tego rondka jest droga w kierunku północno-wschodnim pod górkę, no więc myślę sobie że auto mocne to może jakoś dam radę, przede mną jechał tir i mimo że ostro boksował to ciągnął do przodu pod górkę, moje auto wymiękło tak gdzieś w połowie tego podjazdu, nie było szans żeby dalej jechać (na szczęście już był wieczór i ruch niewielki), no więc zawróciłem, zjechałem z tej górki, ale postanowiłem że się nie poddam, na rondzie zawróciłem, dodałem ostro gazu, auto jechało coraz wolniej, ale jakimś cudem za drugim razem udało mi się wyjechać, szef który ze mną jechał był cały czas w takim strachu że jak wróciliśmy do domu w całości to wymienił opony na zimowe. Jeszcze fotka ze street veiew tego podjazdu
Kiedyś pojechałem w trasę nowym samochodem na fabrycznych oponach. Ze mną pojechał syn szefa, żeby dopilnować rozładunku. Pogoda była tragiczna, lekki minus i oblodzenie. Zatrzymaliśmy się na Orlenie na hotdoga, a później już nie. Wróciliśmy dopiero po 22-giej i od razu poszedłem spać.
Kiedyś dawno temu jeździłem autem dostawczym (do 3,5t, wtedy to dopiero była patologia jak z towarem takie auto potrafiło ważyć dwa razy tyle) w takim jednym januszeksie i pewnego dnia jak najebało śniegu szef mnie wysłał na krótką trasę bo coś tam trzeba było przewieźć, problem polegał na tym że auto było na oponach letnich, no ale jak mus to mus, szef postanowił jechać ze mną żeby mnie pilnować w takich warunkach. Jakoś dawałem radę, spokojnie, powoli i jechałem przed siebie, problem pojawił się w miejscowości Libiąż, jest to miasteczko pomiędzy Oświęcimiem a Chrzanowem i jest tam takie rondko, a nawet dwa, ale ważniejsze jest to jedno przy którym łączą się DW933 z DW780 i tam od tego rondka jest droga w kierunku północno-wschodnim pod górkę, no więc myślę sobie że auto mocne to może jakoś dam radę, przede mną jechał tir i mimo że ostro boksował to ciągnął do przodu pod górkę, moje auto wymiękło tak gdzieś w połowie tego podjazdu, nie było szans żeby dalej jechać (na szczęście już był wieczór i ruch niewielki), no więc zawróciłem, zjechałem z tej górki, ale postanowiłem że się nie poddam, na rondzie zawróciłem, dodałem ostro gazu, auto jechało coraz wolniej, ale jakimś cudem za drugim razem udało mi się wyjechać, szef który ze mną jechał był cały czas w takim strachu że jak wróciliśmy do domu w całości to wymienił opony na zimowe. Jeszcze fotka ze street veiew tego podjazdu
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów