crookla napisał/a:
Sadole jak zwykle wszystko łykają... to ustawiony film gamonie
Dokładnie, ustawka nagrana pewnie bardziej pod temat jakiejś dyskusji o napiwkach. W Stanach ludzie w usługach w życiu się tak nie zachowują, nawet jak cię nienawidzą to szczerzą się non stop, zagadują i za jakiekolwiek teksty w stylu tego gościa wylecieliby tego samego dnia z roboty.
Co do samych napiwków - to wina tego jak to w USA wygląda, albo nie wygląda jest prawo pracy i przepisy określające minimalną stawkę godzinową. Otóż takowej nie ma. Ogrom kelnerów w USA pracuje za 0 DOLARÓW miesięcznie. Oni żyją wyłącznie z napiwków. Tak, to jest chore i winni są zarówno ich pracodawcy jak i naiwni amerykanie, którzy się na taką pracę godzą, ale ogółem jest taki społeczny zwyczaj, że daje im się napiwek i to trochę tak jakbyśmy im płacili ułamek pensji. Jeśli nie dacie napiwku to będzie to bardzo źle odebrane przez wszystkich dookoła.
Niestety kultura napiwków została podłapana przez coraz to większe ilości pracodawców, którzy nawet jeśli coś swoim pracownikom płacą to te pensje zatrzymały się w miejscu 15 lat temu, a składnikiem wynagrodzenia jest właśnie "tipping" . Są do tego stopnia bezczelni, że tipy chcą fryzjerzy, kosmetyczki, ktoś kto nam otwiera drzwi w hotelu, sklepikarz który zaczyna sam pakować zakupy do torby lub pomoże nam z obsługą kasy i uwaga - ktoś kto przyniesie nam do stolika w mcdonaldzie żarcie... też chce napiwek. Za 15 sekund chodu w naszą stronę potrafią wystawiać łapy po 10% wartości zamówienia, czasem wiecej.
Spróbuj nie dać komuś napiwku to wybiegną za tobą z lokalu, a wszyscy dookoła będą się na ciebie patrzyli jak na złodzieja. Pozostaje mieć nadzieję, że kultura napiwków nigdy się do europy nie przeniesie. W naszych kręgach na szczęście napiwek to się daje na zasadzie niewydawania reszty po obiedzie w restauracji jeśli rzeczywiście kelner zaproponował jakieś dania, opisał, pomógł coś fajnego dobrać do posiłku, czyli za wykonanie ponadmiarowej pracy... chociaż w erze płacenia kartą to też coraz rzadziej. Gotówki przy sobie prawie nikt nie nosi, płaci się telefonem za to co jest na rachunku i wychodzi.