Pomysł bardzo chujowy. Argument "pedałki w rurkach będą miały szkołę życia" najgorszy z możliwych. Wojsko to nie jest obóz dla dzieci albo niania, że najważniejszym celem ma być wyrurkowianie społeczeństwa. Nic to nie zmieni, najwyżej pedały będą się wieszać w kiblach w jednostce.
Mnie służba ominęła, nie trudno to wywnioskować z mojego wieku w profilu. Ale planuję iść na ochotnika do przeszkolenia, studia trochę komplikują sprawę, ale jest możliwość odbycia służby w trakcie wakacji, na co liczę.
Tak to powinno działać, to powinno być dobrą manierą i czymś naturalnym, że się idzie na szkolenie do wojska, sprawa honoru i taki symbol wkroczenia w dorosłość i stania się mężczyzną. Ale nigdy jako obowiązek. Nie przemawiają za tym ani kwestie ekonomiczne, ani społeczne, ani nawet wojskowe, kiedy ciągniemy każdego na siłę. Bo wtedy jest to traktowane jako przykry obowiązek, nie ma żadnej selekcji (poza zdrowotną) więc do woja idzie patola która szerzy patologię jeszcze bardziej. Z tych którzy dobrowolnie zostają nadterminowo robi się drwiny (jebane biedaki zostają bo nie mają kasy), wyśmiewa się takie osoby, służbę traktuje się jako jakieś gówno które trzeba zaliczyć i uciekać, odlicza się dni do cywila, co również pokazuje, że się pierdoli wojsko i nie można się doczekać na zakończenie tego shitu.
Wojsko powinno być zawodowe, natomiast służba wojskowa powinna być ochotnicza i należy się starać, żeby to była dobra praktyka i coś naturalnego oraz powszechnego. Jednocześnie należałoby otworzyć bardziej możliwość służby ochotniczej, bo teraz są śmieszne szkolenia na limit w skali kraju, powiedzmy 2 tysiące miejsc, co jest śmieszną liczbą i trzeba się namęczyć żeby się dostać. Obniżyć wymagania do takich jakie były za służby zasadniczej, dopuścić osoby które chcą TYLKO odbyć służbę i pozostać w cywilu (teoretycznie tak jest teraz, ale na te wspomniane 2 tysiące miejsc limitu to jeżeli nie zadeklarujesz, że chcesz iść na zawodowego żołnierza, to nie ma szans żeby się dostać).