O bulwersującym zdarzeniu w Gdańsku jest głośno od kilku dni – w miniony czwartek przed gimnazjum na gdańskim Chełmie pobita została 14-letnia uczennica. Napastniczkami były jej koleżanki.
Jednak w poniedziałek na rosyjskim portalu Federal Press został umieszczony materiał, który opatrzono tytułem: „Polskie uczennice publicznie pobiły i poniżyły 14-letnią Ukrainkę”. Kolejne tytuły, które we wtorek pojawiły się w rosyjskich mediach, podgrzewały ksenofobiczne nastroje: „W polskiej szkole tłum nastolatków okrutnie pobił Ukrainkę: »masz, banderowska k...!«”. Do części materiałów był dołączony pochodzący z Facebooka film, który pokazuje zdarzenie, ale opatrzone fałszywym komentarzem, sugerującym ukraińskie pochodzenie ofiary.
Historię o „pobitej Ukraince” podchwyciły inne media rosyjskie (w tym portal jednej z dużych rosyjskich telewizji REN TV) oraz portale prorosyjskich separatystów na Donbasie. W fake news uwierzyły niektóre media ukraińskie, w tym portal ZIK i 112 Ukraina.
Na publikację w ukraińskich mediach zareagowała Marta Kowal – Ukrainka, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, która napisała na Facebooku: „W materiale ZIK u prawdzie odpowiada tylko jedno: nastoletnie dziewczyny pobiły koleżankę. Niestety, to jeden z wielu przykładów agresji wśród nastolatków. Ofiara rzekomo znieważyła mamę jednej z napastniczek. […] Wypadek smutny i straszny, ale ofiara pobicia nie jest Ukrainką! To polska uczennica […] Napastniczki zostały zatrzymane przez policję (były to trzy dziewczyny, a nie tłum) i wczoraj stanęły przed sądem ds. nieletnich”. Na koniec Marta Kowal poprosiła swoich pracujących w mediach przyjaciół z Ukrainy o przekazywanie dalej tej informacji i prostowanie rosyjskich fejków.
Akcja odniosła skutek i już we wtorek wieczorem materiały o rosyjskiej dezinformacji zamieściły ukraińskie media, w tym agencja informacyjna Unian.
Sytuacji przyjrzał się ukraiński dziennikarz Denis Kazanskij. Zauważył on we wpisie na swoim blogu autorskim, że napięcia w stosunkach polsko ukraińskich są na rękę Rosji. Dlatego nic dziwnego, że podobne nieprawdziwe wiadomości publikują portale rosyjskie czy separatystyczne. „Każdą informację, która pochodzi z takich źródeł, trzeba wielokrotnie sprawdzać. A jeszcze lepiej w ogóle ich nie rozpowszechniać” – napisał.
Rosyjskie media niejednokrotnie produkowały fałszywe newsy dotyczące Ukraińców, mające wzbudzić emocje odbiorców. Najbardziej znane produkty kremlowskiej propagandy to historia o trzyletnim rosyjskim chłopczyku, rzekomo ukrzyżowanym przez Ukraińców w mieście Słowiańsk na Donbasie czy informacja o 13-letniej dziewczynce, córce przesiedleńców z Rosji rzekomo zgwałconej w Niemczech przez uchodźców. Rosyjska kampania propagandowa doprowadziła wówczas do demonstracji w Berlinie".
Źródło: facebook.com/studiowschod/
______________
Pedicabo ego vos et irrumabo