Post scriptum...
lesiot napisał/a:
A przypadku tej ustawy... jurysdykcja polskiego wymiaru sprawiedliwości bezpośrednio sięga tylko i wyłącznie do granic... w przypadku reszty jeżeli nie ma wystawionego międzynarodowego listu gończego ustawodawca, wymiar sprawiedliwości i cały IPN mogą sobie tuptać nóżką.
Dlatego tak wyglądało to do tej pory... notki dyplomatyczną z prośbą o poprawienie - bo z tą nowelizacją czy bez tej nowelizacji po prostu tyle można.
Zapis jest nieskomplikowany i banalny zarazem - i być może, być może powtarzam - daje za dużą dozę swobody interpretacji
Ale jest jednoznaczny. "Kto publicznie i wbrew faktom" napisze o "polskich obozach zagłady" - łamie prawo i grożą mu konkretne konsekwencje. Jak to wyglądało dotychczas?...
A kwestiach prawnych dotyczących spraw wykraczających poza krajową jurysdykcję - poczekajmy na ewentualny pierwszy praktyczny przypadek. Zobaczymy, czy przepis będzie martwy (
czyli powszechnie lekceważony, niemożliwy do wykonania lub po prostu ignorowany jako zbyt uciążliwy albo wręcz niepotrzebny). W kwestii formalnej: kraje, które ratyfikowały Porozumienie międzynarodowe w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, Karta Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Londynie z 8-go sierpnia '45 nie powinny mieć wątpliwości - przynajmnie w kwestii "p.o.z"...
Bo w to, że komukolwiek w przeszłości wypsnęło się
nieświadomie określenie "polskie obozy zagłady" nie wierzymy, prawda? Chyba, że w zachodnich mediach pracują sami dziennikarze-dyletanci. Wśród badaczy i naukowców - również...
Znalezione dziś w mediach... "Polska może być pewna, że każda forma fałszowania historii, jak sformułowanie 'polskie obozy koncentracyjne', zostanie przez nas jednoznacznie odrzucona i ostro potępiona" - oświadczył Sigmar Gabriel, minister spraw zagranicznych Niemiec.
Nikt, na czele z IPN, nie ma pretensji do osób i instytucji, które mają świadomość prawdy historycznej o obozach. I że były kurwy żerujące na nieszczęściu Żydów w osobie polskich obywateli - myślę że nikt u nas nie neguje. Wojna to dno - i wyłażą z ludzi najgorsze formy zezwierzęcenia - można więc zrobić wszystko, aby przeżyć (to o żydowskich szmalcownikach donoszących na swoich i na naszych, ukrywających Żydów)
Tylko jaka jest ilościowa i jakościowa ta prawda historyczna? Które źródła są "bardziej wiarygodne"? A może - bardziej lub mniej wygodne...
lesiot napisał/a:
I w tym aspekcie nie rozumiesz tej ustawy... bo Twoja siostra nie musi użyć wulgarnego słowa... ba może nawet w całkiem dobrej wierze stwierdzić "mamo zmień tą bluzkę bo wyglądasz fatalnie" i za to IPN powinien jej sprzedać gonga lub 3 lata dać.
To jest właśnie absurd tej nowelizacji... że zagranicą jest warta tyle co kilka listków papieru toaletowego, a w Polsce nie będzie można chociażby w szkole mówić o tym, że w czasie IIWŚ wśród Polaków też było trochę jabaniutkich cwaniaczków i łajdaków, bo ktoś poczuje się obrażony i doniesie.
Tu nie chodzi o to czy ktoś powie kurwa, dziwka, ladacznica czy kobieta źle ubrana... Kłamstwo jest kłamstwem - i czy jesteś dziennikarzyną, prominentnym politykiem, społecznikiem czy ideowcem ze zmywaka w Londynie piszącym sobie głupoty na sadolu - bój się...
O skrajnie prawicowych, antyżydowskich blogach, siejących bezkarnie ferment, pisanych zza granicy przez starszych jegomości w zaciszu swoich gabinetów pisałem już wcześniej, dla chcących poczytać - linków nie wstawię, bo za krótko na sadolu jestem...
Może dla odmiany izraelski Kneset uchwali coś na kształt naszej IPNowskiej - wtedy będzie wesoło
Wtedy pogadamy... o prawdzie