Co ty pierdolisz, za dzieciaka 997 oglądałem i rekonstrukcje zbrodni, co włamanie to albo gwałt na babce albo pobicie, potrafili kijami napierdalać i łamać wszystkie kończyny albo obcinać palce, często mordowali od razu albo rozniecali ogień. Będę kurwa słuchał o zasadach złodziei, bandyta to bandyta, nie ma żadnych zasad, czy złodziej czy gwałciciel czy morderca czy pedofil - wszystko to ścierwo. Skończcie z tymi romantycznymi wizjami rodem z filmów czy rzewnych łzawych historyjek opowiadanych przez jakieś pały, które gdzieś tam stały na bramce i ściągały haracz o babek handlujących jajkami, a po latach wymyślających, że byli członkami wielkich mafii i mieli zasady. Takie zasady, że wiele "osławionych" grup właśnie tak działało, ściąganie haraczów z bazarów, właśnie od takich babuszek.
P.S Stara Helga chciała zaznać jeszcze kilku lat życia po tym jak uniknęła Norymbergi.
Byłem na jakiejś prywatce i spotkałem tam dwóch złodziejaszków. Gadałem z nimi i powiedzieli mi o "złodziejskim honorze". Na początku zareagowałem śmiechem, ale tak słucham i słucham co oni wygadują i nagle mnie oświeciło. Zasady były mniejwięcej takie:
1. Kiedy kradniesz komórkę, zawsze zostawiasz kartę sim właścicielowi.
2. Nie napadasz małych dzieci, niepełnosprawnych i emerytów (oni też nie mają za co żyć).
3. Nie okradasz ze wszystkiego.
4. Kradniesz tylko wtedy kiedy musisz.
Nie każdy patus to skurwysyn a nie każdy bandyta to degenerat.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów