1. Ogłoszenie wyboru gospodarzy ME 2012 - wielka euforia w całej Polsce.
2. Przedstawienie w chuj ambitnych planów na Euro - ogólnie dobry odbiór społeczeństwa, które i będzie zadowolone, jeżeli zrobią przynajmniej połowę. Ciche głosiki niektórych ekonomistów, że nas na to nie stać.
3. Niewielka korekta planów - społeczeństwo niezbyt zaskoczone, wybucha kryzys, ale Polska jest przecież zieloną wyspą, więc luz.
4. Dalsza korekta planów - dworce i autostrady niegotowe, stadiony jako jedyne zgodnie z planami, Polacy poinformowani, że wyniesie nas to "trochę" drożej niż zakładano trochę tam stękają, ale przecież krytycy Euro w Polsce są zacofani i ogólnie to defetyści.
5. Panika przed euro, drogami będziemy się cieszyć już po euro, dworce może się uda na ostatnią minutę, ale stadiony gotowe i to jakie - mimo "niewielkich" przeszkód można odtrąbić już sukces, Polska wykonała skok cywilizacyjny, społeczeństwo zadowolone.
6. Euro 2012 dosyć udaną imprezą, chociaż reprezentacja jak zwykle dała dupy - ogólny entuzjazm.
7. Po Euro 2012 - rząd przedstawia ogólny koszt, nic nie zarobiliśmy, długi będziemy spłacać latami, stadiony nierentowne, co lepsze musimy jeszcze dopłacać za taki koncert Madonny (5 mln zł), ogólna zażenowanie.
8. "Defetyści" mieli rację, wyszło jak zwykle, przepłaciliśmy. Polak mądry po szkodzie, albo trzeba rozebrać ten Basen Narodowy, albo wrócić do tego co było i posprzedawać licencję handlarzom i znowu zrobić największy bazar w Europie - społeczeństwo trochę zażenowane, ale przecież te długi to spłacą następne pokolenia, wyjebane, ważny krzyż, smoleński geje i podnoszący głowę faszyzm.
Można to wszystko streścić w jedno słowo - Polska...