Z całym szacunkiem do katolików (którego i tak nie mam) biblia jest nie do obrony. Zwyczajnie nie do obrony. Zanim padną pytania: tak, czytałem. Czytałem również bardzo wiele innych tekstów chrześcijańskich, apokryfów i opracowań o praktykach wczesnochrześcijańskich (i historii pierwszych chrześcijan).
Biblia jest stekiem mało oryginalnych legend i teorii na temat otaczającego nas świata, na które mogli wpaść ludzie mieszkający w namiotach jakieś 1700-1900 lat temu.
Z historycznego punktu widzenia księga jest gówno warta z dwóch powodów: kościół wprowadził szereg modyfikacji na etapie tłumaczeń - szczególnie z greki na łacinę i dobór ksiąg wchodzących w skład biblii został dokonany przez ludzi z zerowym pojęciem na podstawie linii politycznej a nie historycznej. Wszystkie ewangelie da się podważyć dokładnie tymi samymi metodami, którymi kościół falsyfikuje apokryfy. W dodatku wokół samego tekstu narosło kilka kolejnych warstw bezsensownych legend (aniołów, Maryi dziewicy, kultu świętych, celibatu etc. etc.
Dzisiaj wiara w biblię faktycznie świadczy o pierwiastku debilizmu, bo nie da się inaczej nazwać całkowitej impregnacji przeciwko dowodom dostarczanym przez naukę.
Jeśli chodzi o grawitację, lapps, to pierdoli ci się znaczenie słów. Fakt, że grawitacja jest "teorią" nie znaczy, że jest teorią w powszechnym tego słowa znaczeniu. Jest szereg dowodów na działanie grawitacji, jednym z nich jest to, że nie walisz teraz głową w sufit (a szkoda). Np. to, co powszechnie nazywa się teorią kreacjonizmu nie jest nawet hipotezą, bo nie istnieje nawet naukowy model, który można przetestować.
PS Jeśli chodzi o spłycanie zawartości biblii, to ezoteryka i alegorie uratują wasze iluzje jeszcze przez jakiś czas. Wystarczy spojrzeć historię i zobaczyć, jak bogowie spierdalali przed człowiekiem w coraz bardziej abstrakcyjne miejsca. Ciekawe, czy w końcu, jako gatunek, dojdziemy do wniosku, że już po prostu nie ma gdzie chować naszych bogów. Najpierw chowali się w drzewach, potem na szczytach gór, potem uciekli w pioruny i inne zjawiska. W końcu, kiedy wszystko zostało zbadane i wyjaśnione, uciekli do nieba. Jak polecieliśmy do nieba i żadnych bogów nie znaleźliśmy, to się zaczęły alegorie. Jak dotąd nigdy nie udało się bogom utrzymać żadnej pozycji na dłużej. Czego również i wam, katolicy, serdecznie życzę.