-kilka tysięcy lat temu umiano pisać
-ludzka głupota nie zna granic
up @sidian
Biblia jest stekiem mało oryginalnych legend i teorii na temat otaczającego nas świata, na które mogli wpaść ludzie mieszkający w namiotach jakieś 1700-1900 lat temu.
Ale to jakaś pomyłka czy ty tak na serio? Cyferki ci się nie pomyliły aby?
biblia to idiotyzmy a mity greckie to pewnie z zapartym tchem czytałeś.
Z całym szacunkiem do katolików (którego i tak nie mam) biblia jest nie do obrony. Zwyczajnie nie do obrony. Zanim padną pytania: tak, czytałem. Czytałem również bardzo wiele innych tekstów chrześcijańskich, apokryfów i opracowań o praktykach wczesnochrześcijańskich (i historii pierwszych chrześcijan).
Biblia jest stekiem mało oryginalnych legend i teorii na temat otaczającego nas świata, na które mogli wpaść ludzie mieszkający w namiotach jakieś 1700-1900 lat temu.
Z historycznego punktu widzenia księga jest gówno warta z dwóch powodów: kościół wprowadził szereg modyfikacji na etapie tłumaczeń - szczególnie z greki na łacinę i dobór ksiąg wchodzących w skład biblii został dokonany przez ludzi z zerowym pojęciem na podstawie linii politycznej a nie historycznej. Wszystkie ewangelie da się podważyć dokładnie tymi samymi metodami, którymi kościół falsyfikuje apokryfy. W dodatku wokół samego tekstu narosło kilka kolejnych warstw bezsensownych legend (aniołów, Maryi dziewicy, kultu świętych, celibatu etc. etc.
Dzisiaj wiara w biblię faktycznie świadczy o pierwiastku debilizmu, bo nie da się inaczej nazwać całkowitej impregnacji przeciwko dowodom dostarczanym przez naukę.
Jeśli chodzi o grawitację, lapps, to pierdoli ci się znaczenie słów. Fakt, że grawitacja jest "teorią" nie znaczy, że jest teorią w powszechnym tego słowa znaczeniu. Jest szereg dowodów na działanie grawitacji, jednym z nich jest to, że nie walisz teraz głową w sufit (a szkoda). Np. to, co powszechnie nazywa się teorią kreacjonizmu nie jest nawet hipotezą, bo nie istnieje nawet naukowy model, który można przetestować.
PS Jeśli chodzi o spłycanie zawartości biblii, to ezoteryka i alegorie uratują wasze iluzje jeszcze przez jakiś czas. Wystarczy spojrzeć historię i zobaczyć, jak bogowie spierdalali przed człowiekiem w coraz bardziej abstrakcyjne miejsca. Ciekawe, czy w końcu, jako gatunek, dojdziemy do wniosku, że już po prostu nie ma gdzie chować naszych bogów. Najpierw chowali się w drzewach, potem na szczytach gór, potem uciekli w pioruny i inne zjawiska. W końcu, kiedy wszystko zostało zbadane i wyjaśnione, uciekli do nieba. Jak polecieliśmy do nieba i żadnych bogów nie znaleźliśmy, to się zaczęły alegorie. Jak dotąd nigdy nie udało się bogom utrzymać żadnej pozycji na dłużej. Czego również i wam, katolicy, serdecznie życzę.
dowodem na istnienie boga jest fakt, ze zyjesz. i w taki sam sposob nie jest dowodem jak to twoje tlumaczenie teorii grawitacji, bo mozna to wytlumaczyc na tysiac innych absurdalnych sposobow.
bog jest wszystkim(masz to w biblii), a nie jakims smiesznym stworkiem chowajacym sie po katach. i z punktu naukowego juz mozna do tego dojsc bo wszystko naturalne we wszechswiecie jest fraktalem(twor nieskonczenie podobny, ktory mozna opisac wzorem). drzewa sa fraktalami, gory sa fraktalami, tkanki ludzkie sa fraktalami(tkanki skazone rakiem traca swoj fraktalny porzadek, staja sie chaosem) itd. a biorac pod uwage, ze najmniejsze czastki jakie znamy do zludzenia przypominaja te najwieksze twory jakie znamy mozna dojsc do wniosku, ze wszechswiat nie jest miejscem tylko tworem. i stworzyl on czlowieka na swoje podobienstwo(nieskonczone podobienstwo) i bylo to dobre;)
a glownym powodem dla, ktorego nie jestes w stanie zobaczyc boga jest fakt, ze nasze ludzkie umysly ogarniaja tylko trojwymiarowy obraz. o tym tez cos tam bylo w biblii
reszta biblii dotyczy glownie ludzkiego umyslu i zwyklego mechaqnizmu przyczynowo skutkowego. masz szatana/grzech pierowtny (teraz w psychologii sie na to mowi ego), ktory cie naklania do zlego.
masz jego demony chciwosc, zazdrosc, nienawisc itd. i podazanie za tymi demonami doprowadzi cie do piekla, a pieklo to nic innego jak stan umyslu. z drugiej strony patrzac jezeli pozbedziesz sie tych wszystkich negatywnych cech, to osiagniesz stan umyslu "raj", ktorego czlowiek sam sie pozbawil podporzadkowujac sie ego i kosztujac owoc poznania dobra i zla (bo tak naprawde nie ma problemow sa tylko sytuacje)
wszechswiat to niesamowite i skomplikowane miejsce. jestem ciekawy jak ty bys wytlumaczyl jego istote wiesniakom sprzed kilku tysiecy lat.
i jeszcze ciekawostka, przed chrystusem ludzie nie posiadali zadnych skomplikowanych technologii, ale byli baaaaaardzo wiezacy(chuj ze w ich metaforach byli rozni bogowie od roznych rzeczy, a u nas jest jeden na wszystko).
dziwnym trafem jakies 3-10 tysiecy lat temu (albo nawet dawniej) posiadali taka sama wiedze o kosmosie(albo nawet wieksza) jak my teraz.
potrafili wyliczyc takie rzeczy, ze ty bys tego nie zrobil nawet posiadajac cala obecna technologie do dyspozycji. cos w tym jest
Wat? Dowodem na istnienie boga jest moje istnienie? Nie, nie da się dowieść istnienia twórcy na podstawie tworu, to jest błąd logiczny.
Po pierwsze fakt, że mikro i makrokosmos są do siebie bardzo podobne (podobnie jak zero i nieskończoność) nie dowodzi tego, że cokolwiek zostało zaprojektowane. Sam fakt, że nieskończenie (lub skończenie, zależnie od teorii) wielki kosmos został stworzony tylko po to, żeby na jednym jedynym ze światów, gdzieś na wyp*zdowiu jednej z mniejszych galaktyk istniał sobie człowiek dowodzi przede wszystkim jednej rzeczy - nadmiaru dumy u twierdzącego. Nie, nie jesteśmy w żadnym znaczącym miejscu i czasie we wszechświecie i nie, statystycznie rzecz ujmując niemożliwe jest, by ziemia była jedynym światem, na którym istnieje inteligentne życie.
Gdzie to wyczytałeś?
Ego nakłania człowieka do złego? To interesujące. Opowiedz mi jeszcze. Chyba nie masz pojęcia, co to jest, według teorii, ego.
Primo nie ma nawet zła. Zło to tylko konstrukt, umowa społeczna. Czyny dobre i złe są opisywane przez społeczeństwo i prawo, które to społeczeństwo wymyśla.
Nie ma nic skomplikowanego w strukturze wszechświata. Składa się w gruncie rzeczy z kilku elementów i praw fizyki, których nie potrafimy zrozumieć (jeszcze).
Serio? Kto posiadał? Może chrześcijanie? Skoro ich wiedza była tak rozległa i wielka, to jak to się stało, że wierzyli, że ziemia jest płaska, a pozostałe planety układu słonecznego i samo słońce kręci się wokół niej?