O tym, że były żołnierz został wyrzucony z ośrodka prezes schroniska dowiedział się po powrocie z urlopu.
Bezdomny musiał opuścić ośrodek mimo, że niedawno przeszedł skomplikowaną operację "...bo podobno zalega z płatnościami za poprzednie miesiące, to jest kwota rzędu sześciuset czy siedmiuset złotych, które się zobowiązał spłacać w ratach..." - i najdalej w sierpniu dług miał uregulować.
Prezes długo próbował przekonywać swoich zastępców do zmiany decyzji. Kiedy mu się nie udało, sam złożył dymisję. Rzecznik ośrodka uważa, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. "...wszystkie decyzje, i wszystkie działania, podejmujemy zgodnie ze statutem..."
Natomiast bezdomny twierdzi, że takie prawo może i jest sprawiedliwe, ale na pewno nie jest ludzkie.
"Nie będę się skarżył, ale dzisiaj spałem w lesie w nocy."
Źródło + audio
______________
zrzutka.pl/ffm2du