adam196, byłeś za granicą i pracowałeś, czy bezmyślnie powtarzasz to, co usłyszałeś od jakiegoś tłuka? Tam gdzie ja robiłem, pracowali ludzie z całego świata, z przewagą Angoli. Każdy miał tą samą stawkę. Jak ty sobie to wyobrażasz, że pracodawca mówi "oo, ty jesteś Anglikiem, tak jak ja, to dostaniesz więcej. A Polakowi damy mniej! Ha!" Nie, tak nie jest.
adam196 napisał/a:
Bo tylko polak ma takie ambicje żeby jego stawka godzinowa była na takim poziomie żeby sobie coś opierdolić i morda już szczęśliwa.
Za 3 godziny na najniżej stawce w Anglii (~20 funtów) kupisz jedzenia na tydzień. Co w Polsce kupisz za 3 godziny pracy na najniższej stawce? Gówno. Pracując w Anglii albo Holandii na najniższej stawce możesz żyć na poziomie, bawić się i jeszcze niemało odłożyć. W Polsce będzie dobrze jak ci do następnej wypłaty wystarczy.
adam196 napisał/a:
Biorąc robotę poniżej jakiś min. płac
Kolejny błąd. W Anglii nie dostaniesz poniżej minimalnej, bo pracodawca tym samym łamałby prawo. Nawet ciapaty, który mnie zatrudniał na zmywak na czarno, płacił mi tak jak normalny pracodawca. Poza tym tam nikt nie da się dymać tak jak w Polsce, żeby robić za grosze albo nawet za darmo, jak to u nas ładnie nazywają bezpłatnym stażem w celu uzyskania doświadczenia. Polecam ten artykuł:
cyber-girl.net/2013/09/24/na-wolontariat-lub-darmowy-staz-frajera-przyjme/
adam196 napisał/a:
Miejmy swoją godność;/
Godność w Polsce? Zarobisz miesięcznie 1500zł (to już i tak nieźle, znam takich co za 1100 robia) i tak:
Litr benzyny - 5.50zł
0,7 Jacka Danielsa - 80zł
Kilogram mięsa wieprzowego - 20zł
W Anglii zarabiasz miesięcznie około 1100 funtów.
Litr benzyny - 1.20 funta.
0,7 Jacka - 15 funtów.
Eldresso napisał/a:
Za granicę w pierwszej kolejności wyjeżdżają nieudacznicy.
Kilogram mięsa - 6 funtów.
I wyobraź sobie, że nie ma waluty, tylko są jednostki. W Polsce zarabiasz 1100 jednostek i w Anglii też. Dlaczego więc w Polsce płacisz 5 jednostek za coś, co w Anglii kosztuje jedną? I mówisz o godności w Polsce? Popatrz na ludzi na ulicach, wszyscy chodzą smutni albo wkurwieni, na wszystko narzekają. W Holandii i Anglii czegoś takiego nie widziałem. Wszyscy są uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do życia. Jak w Holandii powiedzieliśmy Francuzowi, że w Polsce się zarabia 250 euro miesięcznie (przy cenach takich samych, a często wyższych niż w innych krajach), to nie chciał uwierzyć. Ja też kurwa nie wierzę. Patrzę i nie wierzę...
Eldresso napisał/a:
Za granicę w pierwszej kolejności wyjeżdżają nieudacznicy.
Eldresso napisał/a:
Porównując życie do gry ambitni ludzie wolą grać na hard difficult a nie na easy.
adam196 napisał/a:
I tak wole spróbować w Polsce na hard modzie niż na łatwiznę pójść.
Haha, fajnie sobie tłumaczycie totalny brak jaj i samodzielności i jeszcze odwracacie kota ogonem. Żeby zacząć od zera w obcym kraju trzeba mieć jaja i być samodzielnym. Mało tego - start od zera w obcym kraju daje większe perspektywy niż życie w Polsce, w której żyjesz od urodzenia, masz znajomych, znasz sytuację, itd. Tak więc nieudacznikiem jest raczej ktoś, kto mając nieograniczone perspektywy będzie siedział w tym pełnym gówna bagnie, żył z miesiąca na miesiąc i był notorycznie dymany przez wszystkich dookoła, z rządem i pracodawcą na czele. I będzie leczył kompleksy wyzywając od nieudaczników ludzi, którzy dymać się nie pozwolili i wyjechali. Ech, nie lubię tego słowa, ale na taką postawę jest tylko jedno określenie - polactwo.