Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
oko jednak ma ale za trzymanie strzelby wygrała złotą łopatę
Może jest leworęczna, nie pomyślałeś?
Może jest leworęczna, nie pomyślałeś?
Nie chodzi o ręką , którą przyciska spust, tylko o sposób trzymania kolby - nie w dołku strzeleckim, tylko "na pagonie".
Dopóki to wiatrówka. czy .22 LR, to krzywda się nie stanie. Chętnie obejrzałbym jak tak strzela z np. 8x57 mm
Nie jest to wcale takie głupie jak się wydaje - wiatrówka ma zerowy odrzut więc kolba nie jest potrzebna a trzymając w ten sposób skraca sobie odległość między szczerbinką a okiem co teoretycznie powinno skutkować kilkoma "10" strzelonymi raz za razem aczkolwiek jak powszechnie wiadomo w tych bazarowych wiatrówkach lufa jest dogwintowana tak, żeby strzelać w całkowicie przypadkowy sposób żeby nawet Simo Häyhä nie mógł ustrzelić nagrody. Paradoksalnie w takich miejsach najlepsze wyniki mają właśnie debile i kobiety bo strzelają bezskillowo więc matematycznie rzecz biorąc mają jakąkolwiek szansę trafić kilka razy w to samo miejsce, w przeciwieństwie do kolesia który celuje zawsze idealnie w jeden punkt i trafia wszędzie tylko nie tam, wprowadza poprawkę na przyrządy celownicze i znowu nie trafia i tak w kółko
Może i tak jest, ale znaczenie ma też skok gwintu w stosunku do wagi pocisku i długości lufy. Dobrze widać to na przykładzie karabinu SWD. Na początku miał gwint o skoku 320 mm. Rewelacyjnie radził sobie wtedy z amunicją snajperską 7N1 i ogólnie był dostosowany do pocisków o wadze 150 - 160 granów. W 1963 zaczęto stosować gwint o skoku 240 mm co umożliwiło celniejsze strzelanie z amunicji do karabinu maszynowego - głównie chodziło o naboje wybuchowe (160 - 180 granów). Jednak po tym zabiegu przy zastosowaniu lżejszych dedykowanych naboi 7N1 traciło się na celności. Taki sowiecki paradoks. Chińczycy w swojej wersji SWD nazwanej Typ 85 wydłużyli skok gwintu z 240 do 305 mm.
Nie jest to wcale takie głupie jak się wydaje - wiatrówka ma zerowy odrzut więc kolba nie jest potrzebna a trzymając w ten sposób skraca sobie odległość między szczerbinką a okiem co teoretycznie powinno skutkować kilkoma "10" strzelonymi raz za razem aczkolwiek jak powszechnie wiadomo w tych bazarowych wiatrówkach lufa jest dogwintowana tak, żeby strzelać w całkowicie przypadkowy sposób żeby nawet Simo Häyhä nie mógł ustrzelić nagrody. Paradoksalnie w takich miejsach najlepsze wyniki mają właśnie debile i kobiety bo strzelają bezskillowo więc matematycznie rzecz biorąc mają jakąkolwiek szansę trafić kilka razy w to samo miejsce, w przeciwieństwie do kolesia który celuje zawsze idealnie w jeden punkt i trafia wszędzie tylko nie tam, wprowadza poprawkę na przyrządy celownicze i znowu nie trafia i tak w kółko
chuja prawda
powiem tak, trenowalem KPN (karabin pneumatyczny) czyli wiatrowke w liceum, mam wiatrowke w domu (wlasciwie to ma ojciec bo ja mam pozwolenie na bron i swoje smakolyki w szafie a wiatrowka jest jego)
i uwazam ze niezle strzelam
pare lat temu na kawalerskim brata (nie mialem kwitow wtedy jeszcze) w okunince ide sobie po pijaku (bo mnie z baru wyrzucili za byce mocno % ) i widze te budy z wiatrowkami, mysle a chuj strzele sobie, zdziwilem sie ze baba w moim stanie mi dala ta wiatrowke i w miare blisko stala. ogladam sprzet i widze ze muszka jest jakos 3x dluzsza niz powinna i szczerbinka tez jakas dziwna (wiedzialem ze to ustawiane jest pod przegrywanie)
stwierdzilem ze bede celowal uzywajac 1/3 wysokosci muszki, czyli wystawaka mi nad szczerbinke w chuj
w miedzyczasie moja ekipa wyszla z baru i wszystko ogladala. oto ich opis:
"zdziwilem sie ze dali Ci wiatrowke jak tak bardzo sie chwiales i lewdwo mowiles, ale jak ja wziales do reki i zlozyles sie to nagle sie ustabilizowales i zaczales strzelac"
trzeba bylo rozjebac piramidke zlozona z metalowych walcow, 3 w rzedzie na parterze, dwa w rzedzie srodkowym i jeden na gorze
celowalem w ten srodkowy w najnizszym rzedzie. pierwszy strzal i siadlo, spadl ten srodkowy oraz wszystkie powyzej, zostal lewy i prawy z rzedu dolnego.
kobitka mi dwa razy przeladowala, odjebalem oba i biore najwiekszego misia, (oddalem jakiejs przypadkowej kobitce co wate cukrowa sprzedawala bo lasek nie bylo w zasiegu)
chcialem grac dalej - niestety dostalem bana (wlascicielka powiedziala ze to bez sensu zebym strzelal bo wygram)
wszystkie stoiska konkurencji ta sama gadka (widzialam/widzialem co zrobiles na stanowisku obok)
co do
tego jak laska celowala, to jest to cos w stylu celowania po lufie, bo otwor w lufie wraz z gwintem jest mniej wiecej wspolosiowy z sama lufa, dzieki temu mozna "olac" ustaiwone przyrzady celownicze pod przegrywania i poprostu normalnie z wiatrowki wycelowac tam gdzie treba (jak bede na wsi to sobie sprawdze na swojej jakie sa efekty)
oko jednak ma ale za trzymanie strzelby wygrała złotą łopatę
jak by trzymała normalnie to lufą by strąciła cel
a dla operatora brrroowar, na końcu widać że ręka mu się trzęsła ale wytrzymał w napięciu do końca
chuja prawda
powiem tak, trenowalem KPN (karabin pneumatyczny) czyli wiatrowke w liceum, mam wiatrowke w domu (wlasciwie to ma ojciec bo ja mam pozwolenie na bron i swoje smakolyki w szafie a wiatrowka jest jego)
i uwazam ze niezle strzelam
pare lat temu na kawalerskim brata (nie mialem kwitow wtedy jeszcze) w okunince ide sobie po pijaku (bo mnie z baru wyrzucili za byce mocno % ) i widze te budy z wiatrowkami, mysle a chuj strzele sobie, zdziwilem sie ze baba w moim stanie mi dala ta wiatrowke i w miare blisko stala. ogladam sprzet i widze ze muszka jest jakos 3x dluzsza niz powinna i szczerbinka tez jakas dziwna (wiedzialem ze to ustawiane jest pod przegrywanie)
stwierdzilem ze bede celowal uzywajac 1/3 wysokosci muszki, czyli wystawaka mi nad szczerbinke w chuj
w miedzyczasie moja ekipa wyszla z baru i wszystko ogladala. oto ich opis:
"zdziwilem sie ze dali Ci wiatrowke jak tak bardzo sie chwiales i lewdwo mowiles, ale jak ja wziales do reki i zlozyles sie to nagle sie ustabilizowales i zaczales strzelac"
trzeba bylo rozjebac piramidke zlozona z metalowych walcow, 3 w rzedzie na parterze, dwa w rzedzie srodkowym i jeden na gorze
celowalem w ten srodkowy w najnizszym rzedzie. pierwszy strzal i siadlo, spadl ten srodkowy oraz wszystkie powyzej, zostal lewy i prawy z rzedu dolnego.
kobitka mi dwa razy przeladowala, odjebalem oba i biore najwiekszego misia, (oddalem jakiejs przypadkowej kobitce co wate cukrowa sprzedawala bo lasek nie bylo w zasiegu)
chcialem grac dalej - niestety dostalem bana (wlascicielka powiedziala ze to bez sensu zebym strzelal bo wygram)
wszystkie stoiska konkurencji ta sama gadka (widzialam/widzialem co zrobiles na stanowisku obok)
co do
tego jak laska celowala, to jest to cos w stylu celowania po lufie, bo otwor w lufie wraz z gwintem jest mniej wiecej wspolosiowy z sama lufa, dzieki temu mozna "olac" ustaiwone przyrzady celownicze pod przegrywania i poprostu normalnie z wiatrowki wycelowac tam gdzie treba (jak bede na wsi to sobie sprawdze na swojej jakie sa efekty)
a co było jak wytrzeźwiałeś ?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów