kalosz90 napisał/a:
Samo używanie "autora natchnionego" jako część argumentu moim zdaniem już wyklucza cię z racjonalnej i konstruktywnej dyskusji.
Nie użyłem go, jako argumentu, czytaj ze zrozumieniem.
kalosz90 napisał/a:
Ale z poniższym nie możesz się nie zgodzić:
Wierzysz w coś, co zaimplementowali ci rodzice. Twoim rodzicom nikt nie dał dowodu na istnienie boga, tak samo jak tobie.
Nikt nie dał moim rodzicom dowodu na istnienie Boga, a jednak się nie zgadzam. Moi rodzice są ateistami, co podkreślam niemal w każdej dyskusji na temat religii.
kalosz90 napisał/a:
Wierzysz w książkę napisaną kilka tysięcy lat temu, przez osobę której nawet nie uwzględnia żadna kronika, ani nawet posłowie.
Tak? Czyli według ciebie, apostołowie Jezusa Chrystusa nie byli postaciami historycznymi, ale fikcyjnymi? Jezus Chrystus też był zmyślony? Święty Paweł, który pisał listy do rzymian, koryntian czy efezjan był zmyślony? Kto tu się wyklucza z racjonalnej dyskusji, zabierasz głos w tematach, o których nie masz zielonego pojęcia.
kalosz90 napisał/a:
Równie prawdopodobną historią, co ta o "bogu" może być historia, że miliony lat temu nasi przodkowie przylecieli na ziemię, zostawili paru "odmóżdżonych" australopitków czy inne chuje muje, i opuścili planetę, "a niech się żyjątka rozwijają"
A to tylko dlatego, że na obie nie ma żadnych dowodów.
Tak samo, jak nie ma dowodu na ewolucjonizm, a mimo to, ja w niego wierzę. Głupotą są starania udowodnienia czegoś empirycznie i nazywania tego racjonalnym.
kalosz90 napisał/a:
Ale po prostu ludzie, którzy nie lubią zakrzątać sobie głowy trudnymi tematami egzystencjalnymi wolą wierzyć, w boga, ponieważ mają wyjebkę.
Stara śpiewka. To, czy ktoś rozmyśla na temat otaczającego nas świata zależy wyłącznie od człowieka, nie od wiary. Wiara może wpływać jedynie na to, jak człowiek postrzega świat.
kalosz90 napisał/a:
Chciałbym wierzyć w coś, że po śmierci trafię gdzieś dalej ale nichuja nauka i logika mi na to nie pozwalają.
Współczuję. Nie tego, że nie wierzysz, to mi zwisa. Współczuję ci tego, że potrafisz wydawać zawyrokować bez braku dostatecznych danych. Nauka jest bezsilna w o wiele bardziej przyziemnych sprawach, niż kwestia wiary. Wiara nie opiera się na dowodach, bo wtedy to by była wiedza.
kalosz90 napisał/a:
Możesz powiedzieć ewentualnie, że "BIBLIA" jest odpowiedzią, przecież byle kto by jej nie napisał to musi być bóg. Jak dla mnie to po prostu ktoś sprytny, ojciec mafii "kościół" wymyślił to, żeby sterować sobie ludźmi którzy w to uwierzą, żeby jak mówiłem wcześniej mieć spokój po śmierci i nie bać jej się. Niestety straszne jest to, że na prawdę istnieją jeszcze księża z powołania, którzy wierzą w to pierdolenie i nie wiedzą w jaką organizację tak na prawdę są zamieszani.
Niektórzy autorzy są znani, inni nie. Nie wiem, po co się tego tak uczepiłeś, przecież jest od początku jasne, że Bóg jej nie napisał. Gadki o tym, żeby nie bać się śmierci są żywcem zaczerpnięte od Marksa, więc wybacz mi, nie zaszczycę komentarzem rozmyślań twórcy ideologii, która równie źle zrozumiana, jak przez niektórych ich własna religia, doprowadziła do śmierci miliony istnień.
I ja uważam, że to wspaniałe, że istnieją księża z powołania. Jesteś naprawdę osobliwym przypadkiem, bo wśród antyklerykałów najczęściej spotykałem osoby, które twierdziły, że kościołowi zależy wyłącznie na kasie i tumanieniu ludzi, natomiast księża z powołania to osoby, które chcą tym ludziom pomagać i im się należy szacunek. Tobie już przeszkadzają nawet ci z powołania, co potrafią z własnej kieszeni pomagać potrzebującym.
Zapominasz, że w religii nie chodzi o to, by nie bać się śmierci, tylko jest to próba znalezienia wytłumaczenia sensu naszego istnienia, istnienia życia. Tylko próba, każdy to interpretuje inaczej.
Mówisz mi, że logicznie rzecz biorąc, religia jest bez sensu. To jest tylko twój punkt widzenia i nic mi do tego. Dla mnie nielogiczne może się wydawać to, że to wszystko powstało na próżno. Jaki jest sens robienia czegokolwiek, skoro wszyscy umrzemy i nic nas później nie czeka?