Chorowałem i dalej choruję na nerwicę. Przez kilka lat ŻADEN z lekarzy specjalistów nie potrafił powiedzieć co mi jest, neurolodzy, gastrolodzy, kardiolodzy i wielu innych, każdy twierdził że symptomy sobie symuluję, wymyślam. Dopiero lekarz internista, nazwiska nie pamiętam, powiedziała: "czy brał pan uwagę że może pan być chory psychicznie?"
Męczyłem się przez kilka lat! Każdy dzień był męką, proces zasypiania w nocy trwał czasem 6 godzin! Marzyłem o tym, żeby zamknąć się w szafie i nie wychodzić z niej do końca życia. Każde wyjście z domu to była walka z samym sobą. I wiele wiele innych objawów o których nie ma sensu tu pisać. Ukojenie przynosiły mi tylko wódka i kochająca żona.
Teraz jestem na lekach i na terapii, są nowoczesne psychotropy, które nie uzależniają i mają minimalne skutki uboczne. Moje życie znów jest piękne, mam chęć do życia, spełniam się zawodowo i rodzinnie. Odzyskałem krąg dawnych znajomych i zyskalem nowych.
LUDZIE! Kiedy tylko czujecie, że jest coś nie tak, NIE BÓJCIE SIĘ PSYCHIATRY!!! Po jednej tylko wizycie, będziecie mieli świadomość, że ktoś was rozumie, że ktoś wie jak to jest, że ktoś naprawdę może pomóc (zakładając że traficie na dobrego).
Ocenia się że na choroby psychiczne (łącznie z nerwicą i depresją) choruje co trzecia osoba z krajów wysoko rozwiniętych.
Dla ciekawskich polecam książkę najlepszego (już niestety nieżyjącego) psychiatry: Meloncholia - Antoniego Kępińskiego.