Oglądałem sobie to, tak z przyzwyczajenia i powiem że z roku na rok, no kurwa, nie jest lepiej. Od Francji była jakaś piosenka o dziecku urodzonym na łodzi "imigrantów". Włosi śpiewali że "nic nam nie możecie zrobić", odnośnie zamachów terrorystycznych z tych kilku lat. Może kurwa jeszcze kredą sobie na chodniku pomalujcie. Jakbym był jakimś turbotalibem to bym parsknął. Na występie Irlandii jakaś para pedałów skakała i się obściskiwała, dobrze że nie pierdolnęli w ślinę bo chyba by mi żyłka poszła. Dla Austrii za to śpiewał jakiś bambus. Kurwa ludzie... Dobrze że od Polski ta locha nie dostała ani jednego punktu.
Ale była jedna spoko sytuacja. Podczas tego głosowania grał ten typek z Portugalii co wygrał. Nie wiem czy wiedział jak to zabrzmi, gdy mówił "Bringing some real music to eurovision". No w punkt. Słyszałem że lewak, ale przynajmniej to co tam tworzy to jest muzyka.
Żal dupę ściska, krótko mówiąc.