1. Matka niejakiego Daniela Petrica to kolejna ofiara przemocy związanej z grami. Po tym, jak 17-letniemu Danielowi zabrano płytę z jego ulubionym Halo 3, rodzice postanowili ją schować w domowym sejfie. Rozumowanie całkiem słuszne, nie docenili jednak poziomu agresji, jaki u nastolatka może wzbudzić odebranie jego ulubionej zabawki. Nieopatrznie też położyli płytę obok broni kaliber 9 mm. Domyślacie się ciągu dalszego? Daniel, jak na rasowego psychola przystało, poprosił swoich rodziców żeby zamknęli oczy, bowiem ma dla nich niespodziankę. Chwilę po tym oddał strzały w ich głowy, w wyniku których jego matka zmarła natychmiast a ojciec odniósł bardzo poważne obrażenia.
2. Skąd wziąć pieniądze na abonament do ulubionej gry MMO, kiedy rodzice – przestraszeni sytuacją – przestają opłacać go co miesiąc? Przed tym problemem stanął w 2007 roku pewien Wietnamczyk. Postanowił go rozwiązać w mało humanitarny sposób – z kawałkiem liny zaczaił się on na pewną 81-letnią kobietę, udusił ją, a ciało zakopał przed domem. Dinh The Dan nie poszedł jednak do więzienia, bowiem miał raptem… 13 lat.
3. W przypadku kolejnego wydarzenia trudno jednoznacznie stwierdzić, czy zgubny wpływ na psychikę Devina Moore’a faktycznie miały gry, czy gdzieś w jego umyśle siedział morderca. Jednak po strzeleckiej orgii, którą postanowił urządzić na ulicach jednego z miast w Alabamie na pierwsze strony gazet trafiła informacja, że nastolatek uwielbiał serię Grand Theft Auto. Po zabiciu trzech policjantów problemy miał nie tylko sam skazany (które skończyły się wraz z wykonaniem kary śmierci w 2005 roku), ale również firma Sony, która została pozwana przez Jacka Thompsona, znanego ze swojej niechęci do kontrowersyjnych gier wideo.
4. Śmiertelnie poważnie do tematu podszedł także Chen Rong-yu. 23-letni Koreańczyk postanowił wziąć udział w turnieju rozgrywanym w świecie League of Legends. Prawdopodobnie nie robił furory, bowiem po 23 godzinach gry (bez spania, jedzenia i picia) nikt nawet nie zauważył, że Chen odszedł. Ambitny gracz zmarł z dłońmi na klawiaturze, niczym Roland ze swoim mieczem. Lekarze za powód zgonu uznali zatrzymanie akcji serca spowodowane wycieńczeniem organizmu.
5. Skoro już przy 13-sto latkach jesteśmy, warto wspomnieć o innym, który poszedł w ślady wspomnianego już Shawna Woolley’a. Xiao Yi stracił bowiem rozeznanie między światem wirtualnym, a realnym – jego list pożegnalny pisany był z perspektywy bohatera gry, nie zaś samego nastolatka. Jeszcze przed śmiercią dzieciaka rodzice zapytali go o jego uzależnienie. W odpowiedzi usłyszeli, że gry zatruły jego życie i nie jest on w stanie znaleźć granicy między grą a rzeczywistością. Co między innymi było w notce pożegnalnej? Życzenie, by w zaświatach spotkać swoich kompanów z gry. Xiao Yi rzucił się z 24-piętrowego budynku.
6. Skąd wziąć pieniądze na abonament do ulubionej gry MMO, kiedy rodzice – przestraszeni sytuacją – przestają opłacać go co miesiąc? Przed tym problemem stanął w 2007 roku pewien Wietnamczyk. Postanowił go rozwiązać w mało humanitarny sposób – z kawałkiem liny zaczaił się on na pewną 81-letnią kobietę, udusił ją, a ciało zakopał przed domem. Dinh The Dan nie poszedł jednak do więzienia, bowiem miał raptem… 13 lat.
7. Nieco smutniejsza historia stała się udziałem 21-letniego Shawna Woolley’a – młody człowiek był fanem gry Everquest. Jak ustalono (bo rodzice przecież o niczym nie wiedzieli) spędzał on online setki godzin. Dlaczego zastrzelił się siedząc przy biurku? Tego nie wyjaśniły porozrzucane po podłodze notatki związane ze światem gry, ale nadały kierunek śledztwu.
8. Podobna historia spotkała rodaka Chena – ten jednak popisał się przed światem nieco lepszą kondycją, bowiem przed komputerem wytrzymał ponad… 50 godzin! 28-letni mieszkaniec miasta Taeg przygotował się całkiem nieźle – przy stanowisku komputerowym, które opuszczał tylko po to, by zadośćuczynić potrzebom fizjologicznym, stało małe, rozkładane łóżko z którego Koreańczyk skorzystał raz czy dwa. Przyczyna zgonu? Ustanie akcji serca spowodowane przemęczeniem.
9. Śmiertelnie poważnie do tematu podszedł także Chen Rong-yu. 23-letni Koreańczyk postanowił wziąć udział w turnieju rozgrywanym w świecie League of Legends. Prawdopodobnie nie robił furory, bowiem po 23 godzinach gry (bez spania, jedzenia i picia) nikt nawet nie zauważył, że Chen odszedł. Ambitny gracz zmarł z dłońmi na klawiaturze, niczym Roland ze swoim mieczem. Lekarze za powód zgonu uznali zatrzymanie akcji serca spowodowane wycieńczeniem organizmu.