Magiczne indie po raz wtóry (celowo małą literą). I absolutnie nie ma to nic wspólnego z chowem wsobnym, syfem, brudem, brakiem elementarnej higieny, zoofilią, pedofilią, gwałtami, mieszkaniem na śmietniku, wszechobecnym bydłem, gównem w każdym możliwym miejscu, rzekami i zbiornikami wodnymi zasyfionymi do granic absurdu, żarciem szczurów, psów, czczeniu wszelakich dziwolągów i wykrętów natury, pracą w jakichś fabrykach azbestu bez podstawowej odzieży ochronnej i sprzętu.
To chyba ci sami: Klik
To chyba ci sami: Klik