Rozwiążę zagadkę jestem ekspertem:
Gość może ubiegać się o odszkodowanie od firmy która obsługuje alarm w jego domu bo zapewnili go że przypadkowo włączony alarm został odwołany.
Policja nie dostała informacji o zaniechaniu interwencji, gliniarz zachował procedury wchodząc na posesję.
Nie wiedział czyj to pies i skąd się wziął, a że Amerykanów świerzbią paluszki na spustach to już swoją drogą.
Widzę to tak:
-Facet dostanie kasę od firmy (Znając ichniejszych prawników pewnie ładną sumkę).
-Gliniarzowi gówno zrobią bo zachował się poprawnie i ma na to dowód w postaci go pro zawieszonego na sucie.
-Właściciel psa będzie jeszcze musiał tego samego dnia pomachać łopatą.