On już wiedział, że to ta jedyna. Rzucił krótkie spojrzenie, po czym silnym pewnym ruchem przyparł ją do ściany delikatnie podduszając prawym przedramieniem. Mogła poczuć każdy jego napięty mięsień. Wpierw próbowała się wyrwać, lecz już po chwili zrozumiała bezcelowość swojego oporu. W tym momencie nic innego nie miało już znaczenia. Jakby świat dookoła nie istniał. Zostali tylko oni. Sami. Wpatrzeni w siebie. Jeszcze nigdy nie czuła niczego podobnego. Serce waliło jej jak opętane. Chciała wykrzyczeć wszystkie emocje, ale nie mogła. Jego głębokie spojrzenie i delikatny niewinny uśmiech odbierały jej resztę tchu. Wtedy poczuła ukłucie w tors, niczym ukąszenie osy. Nie czuła bólu, a jedynie delikatny skurcz przeszywający jej ciało. Pojawiło się między nimi uczucie znacznie silniejsze od miłości. On patrząc na jej twarz zobaczył to, czego jeszcze nikt inny w niej nie widział. Rozkoszując się tą chwilą intymnej namiętności powoli ciągnął nóż coraz wyżej. Krew wypływała coraz szybciej, zalewając jej uda. Jednak on stale patrzył jej głęboko w oczy, tak głęboko, że mógł wyczytać z nich każdą jej myśl, każde najskrytsze pragnienie. Nagle czas jakby zatrzymał się w miejscu. W tym momencie zniknęło już dla niej wszystko poza nim. Został tym jednym jedynym, któremu oddała wszystko. Oddała mu siebie. Powoli osunęła się po ścianie, po czym zamknęła oczy zatapiając się w mroku wiecznej ekstazy...
z cyklu "Z pamiętnika psychopaty" ( czyli mnie )
jak się spodoba, będzie więcej