The Times of India donosi, że w niemieckim Bonn w wigilię doszło do ataku na 24-letniego, indyjskiego studenta.
Wg jego zeznań, podczas gdy zmierzał do swojego domu w Bonn, zaczepiło go kliku muzułmanów. Rozmowa szybko zeszła na temat islamu, ponieważ przyszli napastnicy namawiali go do zmiany wyznania właśnie na islam. Grozili mu, że jeśli się nie zgodzi, oni odetną mu język. Student ich zignorował, wtedy doszło do ataku. Rozcięli nożem jego język (nie wiem, czy odcięli w całości). Trafił do szpitala, wypuścili go dzień później. Napastnicy oddalili się samochodem.
Nie pierwszy raz Bonn trafiło na okładki gazet w całym kraju w powodu aktywności ekstremistów.
Teraz lewaccy obrońcy mogą powiedzieć: "ale to byli ekstremiści, tylko kilka osób na tle wielotysięcznej społeczności islamskiej, nie można tak uogólniać".
Jednak dla mnie, to nie "tylko", a "aż" kilku ekstremistów. O tych kilku za dużo, w sercu cywilizowanej Europy dzikusów, motywowanych swoją religią i z pełnym poparciem Allaha.
Islam to religia pokoju? Tak, jeśli tylko nie odmówiłby ich perswazji i ocalił język.
źródło: timesofindia.indiatimes.com/nri/community/Islamists-attack-Indian-stud...
Te i inne informacje dot. islamizacji znajdziesz pod facebook.com/stop.islamizacji.eu