A ja podejde od strony socjologicznej. Polak za granica to moze byc wroclawiak, poznaniak i krakus itd.
Bylem w niemczech. Mieszkalem z ludzmi z mojego miasta nie znalem ich wczesniej. Wszystko ok. Ten sam jezyk, te same zarty. Podobne maniery.
W norwegii z ludzmi z poznania i slaska to mialem taka kose ze ja pierdole.
Narodowosc nie ma tu nic do rzeczy w tym momencie tylko mikroroznice w zachowaniu, sposobie mowinia, sposobie podejscia do pieniedzy i inny sfer w zyciu,
I tym bardziej zart bongmqna jest chujowy dla mnie bo opluwa Polakow w jednostronny i tendencyjny sposob
Ale jak litwini podskoczyli kiedys w norwie do polaka to podwineli ogon jak zobaczyli ze murem za nim sie ustawilismy (mieszkalismy w obskurwialym hoteliku pracowniczym)