Pamiętam że kiedyś mielismy na lekcji historii w podstawówce spotkanie z weteranem bohaterem AK, jakie on historie piękne opowiadał!!! Wynikało z nich, że praktycznie sam wygrał dla nas tą wojnę, z gołymi rękami Tygrysy zdobywał (nawet w latach 42-43 kiedy Tygrysy były dopiero na deskach kreślarskich i na torach testowych
, mosty rozminowywał, był snajperem, medykiem, inżynierem - czego to on nie robił, ponad godzinę opowiadał. A potem spytałem pradziadka mojego (który też był w AK w tych rejonach) i się tylko śmiał, że ten "weteran" miał 13 lat jak się wojna skończyła
tak więc większość tych wojennych historii można o kant dupy potłuc, mój pradziadek był w AK to praktycznie 3/4 wojny w lesie siedział, polowali na zwierzynę, zbierali jagody i szabrowali okolczną ludność, do 44 roku w zasadzie nawet broni nie miał bo nie starczyło dla wszystkich karabinów. No ale takich nudnych historii nikt słuchać nie chce...