Czytałem przed chwilą temat użytkownika, który skarżył się na klientów sieci telefonicznej.
W związku z tym, jak wiele osób narzeka na swoich operatorów, chciałbym opowiedzieć moją historię z ORANGE.
Mam abonament w Orange od około 7 lat. Dwa lata temu miałem pakiet danych 300 mb (internet), żebym mógł sobie czasami sprawdzić MPK czy FB. Miesięcznie wychodziło 60 zł.
Siedziałem na nocce w ochronie z laptopem (pilnowałem serwerów playa btw, obiekt w szczerym polu), zrobiłem sobie HotSpota i korzystałem z internetu komórkowego, na bieżąco kontrolując megabajty. Jak się nocka skończyła zostało mi ze 150mb, więc zamknąłem lapka, zwinąłem się i wróciłem do domu.
Poszedłem spać.
Po obudzeniu się, chciałem do kogoś zadzwonić i mi Orange mówi, że połączenie nie może zostać zrealizowane ze względu na to, że zablokowano mi połączenia wychodzące. Myślę sobie "ki chuj?". Zadzwoniłem do BOKu, sprawdziłem stan konta.
"Drogi kliencie, uprzejmie informujemy, że twoje połączenia wychodzące zostały zablokowane ze względu na znaczne przekroczenie kwoty miesięcznego abonamentu (mają tak, że jak nastukasz zbyt wysoki rachunek to ci odcinają dopóki nie zapłacisz, bo się boją, że to nie nastąpi)".
No to sprawdzam stan konta i automat mówi "przekroczyłeś. kwotę. abonamentu. o. cztery. tysiące. sześćset. siedemdziesiąt. osiem. złotych.".
No kurwa, zamarłem. Trochę trwało, zanim się zorientowałem, że nie wyłączyłem hotspota jak wróciłem do domu i ktoś z bloku podpiął się pod mój internet, jak zobaczył, że jest niechroniony hasłem i mi nabijał łącze przez cały dzień, a nie chroniłem hasłem, bo pracowałem jak wspomniałem w szczerym polu i nie chciało mi się ustawiać i wpisywać hasła, skoro nie ma ryzyka, że ktoś mi się podepnie.
Napisałem reklamację do Orange. Wiedziałem, że raczej nic nie zdziałam, bo to ewidentnie z mojej winy, ale nabazgrałem coś, że to nie ja korzystałem, że musi być błąd, bo może chociaż by mi rozłożyli na raty.
No i po miesiącu dostałem odpowiedź. Napisali, że sprawdzili dokładnie skąd mam tak wysoki rachunek i okazało się, że wszystko zostało naliczone prawidłowo, nie ma żadnego błędu, ale ze względu na to, że jestem w orange już pięć lat, to mi anulują ten rachunek licząc na "dalszą współpracę".
Ni chuja im się to nie opłacało, bo nawet jakbym nie przedłużył umowy to wyszliby na tym interesie do przodu, zrobili to tylko dlatego, żebym był zadowolony z obsługi i mówił o nich dobrze. Zadziałało. Byłem w siódmym niebie.
Od tamtego momentu wysyłałem kilka reklamacji choć już nie takich "dużych" i każda przeszła. Propsy dla Orange.
W związku z tym, jak wiele osób narzeka na swoich operatorów, chciałbym opowiedzieć moją historię z ORANGE.
Mam abonament w Orange od około 7 lat. Dwa lata temu miałem pakiet danych 300 mb (internet), żebym mógł sobie czasami sprawdzić MPK czy FB. Miesięcznie wychodziło 60 zł.
Siedziałem na nocce w ochronie z laptopem (pilnowałem serwerów playa btw, obiekt w szczerym polu), zrobiłem sobie HotSpota i korzystałem z internetu komórkowego, na bieżąco kontrolując megabajty. Jak się nocka skończyła zostało mi ze 150mb, więc zamknąłem lapka, zwinąłem się i wróciłem do domu.
Poszedłem spać.
Po obudzeniu się, chciałem do kogoś zadzwonić i mi Orange mówi, że połączenie nie może zostać zrealizowane ze względu na to, że zablokowano mi połączenia wychodzące. Myślę sobie "ki chuj?". Zadzwoniłem do BOKu, sprawdziłem stan konta.
"Drogi kliencie, uprzejmie informujemy, że twoje połączenia wychodzące zostały zablokowane ze względu na znaczne przekroczenie kwoty miesięcznego abonamentu (mają tak, że jak nastukasz zbyt wysoki rachunek to ci odcinają dopóki nie zapłacisz, bo się boją, że to nie nastąpi)".
No to sprawdzam stan konta i automat mówi "przekroczyłeś. kwotę. abonamentu. o. cztery. tysiące. sześćset. siedemdziesiąt. osiem. złotych.".
No kurwa, zamarłem. Trochę trwało, zanim się zorientowałem, że nie wyłączyłem hotspota jak wróciłem do domu i ktoś z bloku podpiął się pod mój internet, jak zobaczył, że jest niechroniony hasłem i mi nabijał łącze przez cały dzień, a nie chroniłem hasłem, bo pracowałem jak wspomniałem w szczerym polu i nie chciało mi się ustawiać i wpisywać hasła, skoro nie ma ryzyka, że ktoś mi się podepnie.
Napisałem reklamację do Orange. Wiedziałem, że raczej nic nie zdziałam, bo to ewidentnie z mojej winy, ale nabazgrałem coś, że to nie ja korzystałem, że musi być błąd, bo może chociaż by mi rozłożyli na raty.
No i po miesiącu dostałem odpowiedź. Napisali, że sprawdzili dokładnie skąd mam tak wysoki rachunek i okazało się, że wszystko zostało naliczone prawidłowo, nie ma żadnego błędu, ale ze względu na to, że jestem w orange już pięć lat, to mi anulują ten rachunek licząc na "dalszą współpracę".
Ni chuja im się to nie opłacało, bo nawet jakbym nie przedłużył umowy to wyszliby na tym interesie do przodu, zrobili to tylko dlatego, żebym był zadowolony z obsługi i mówił o nich dobrze. Zadziałało. Byłem w siódmym niebie.
Od tamtego momentu wysyłałem kilka reklamacji choć już nie takich "dużych" i każda przeszła. Propsy dla Orange.