Historia autentyczna, miała miejsce dzisiaj w mojej okolicy.
"Dobrą i złą wiadomość mieli policjanci dla 31-latki z Koprzywnicy, która zgłosiła im, że skradziono jej samochód.
Dobrą - bo auto się odnalazło, złą – bo to właścicielkę ukarali mandatem.
Około godziny 8 w środę 31-latka zawiadomiła policjantów z Koprzywnicy, że skradziono jej fiata punto.
- Kobieta przyjechała autem do apteki na wzniesieniu, wysiadła nie zamykając wozu i nie zabezpieczając go, po czym weszła do budynku. Gdy wyszła, fiata nie było – opowiadają policjanci.
Samochód znaleźli 150 metrów dalej – mówią, że wóz sam zjechał ze wzniesienia, uderzył w murek, a potem w drzewo. Kobieta została ukarana stuzłotowym mandatem."
źródło:echodnia
Mogła nie wychodzić z kuchni
"Dobrą i złą wiadomość mieli policjanci dla 31-latki z Koprzywnicy, która zgłosiła im, że skradziono jej samochód.
Dobrą - bo auto się odnalazło, złą – bo to właścicielkę ukarali mandatem.
Około godziny 8 w środę 31-latka zawiadomiła policjantów z Koprzywnicy, że skradziono jej fiata punto.
- Kobieta przyjechała autem do apteki na wzniesieniu, wysiadła nie zamykając wozu i nie zabezpieczając go, po czym weszła do budynku. Gdy wyszła, fiata nie było – opowiadają policjanci.
Samochód znaleźli 150 metrów dalej – mówią, że wóz sam zjechał ze wzniesienia, uderzył w murek, a potem w drzewo. Kobieta została ukarana stuzłotowym mandatem."
źródło:echodnia
Mogła nie wychodzić z kuchni