Los nie oszczędza prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (62l.). W ciągu zaledwie kilku tygodni przegrał kolejne wybory, przeżył rozłam w swej partii, a teraz spotkała go wielka tragedia. Śmierć ukochanego kota. Choć prezes długo walczył o życie pupila, Alik (+12 l.) zgasł w ostatni czwartek.
– Tak to prawda, Alika już nie ma – potwierdził nam jeden ze współpracowników Kaczyńskiego. Kot był już wiekowy – w przeliczeniu na lata ludzkie miał ich 64 – ale prezes do końca wierzył, że Alik odzyska siły.
W lipcu ulubieniec prezesa przeszedł skomplikowaną operację w zwierzęcym szpitalu warszawskiej przychodni weterynaryjnej na Bemowie. Wszystko przez nerki zwierzęcia, które niemal przestały pracować. Doprowadziło to do ciężkiej niewydolności całego organizmu. Kot przebywał pod okiem najlepszych specjalistów, a zabieg przeprowadził sam dyrektor zwierzęcej kliniki. Kaczyński pomimo natłoku obowiązków odwiedzał kociaka niemal codziennie, aby sprawdzać stan jego zdrowia. Nic dziwnego, obaj byli ze sobą bardzo zżyci. – Kiedy wieczorem wracam do domu, Alik wpija mi się w nogę i tak chodzę z nim, uwieszonym na łydce, po mieszkaniu albo siedzę przy biurku, gdy pracuję, aż pójdę spać – opowiadał nam o Kaczyński o swoim kochanym kocie. Prezes przyznał też, że pozwalał Alikowi spać w nogach.
Niestety ten czas przeminął już na zawsze, a po ukochanym pupilu pozostaną jedynie miłe wspomnienia.
Żródło
status użytkownika Jaroslaw Kaczyński zmienil sie z "w zwiazku" na "wolny"