Rozwiązanie jest proste - zabronić kłamstw w reklamach [dla nieogarniętych - zabronić przedstawiać rzeczy nierealnych].
Zaczynając od reklamy zwykłych proszków do prania - jeśli kupisz vanish polejesz ciuchy sokiem z buraków i po zanurzeniu w misce się nie spierze to ciule mają ci zwrócić kasę x2. Po co? Dla zasady, żeby oduczyć kłamać w sprawach gospodarczych. Wszystkich.
Jeśli bank się reklamuje na plakacie kredytem 5% a druk małymi literkami nie pozwala na przeczytanie człowiekowi bez wady wzroku przeczytać z odległości 1m to zgodnie z prawem za 100 oddajesz im 105 i mają się odpierdolić.
Jeśli ktoś GWARANTUJE zysk to nie ma prawa choćby 1 grosza mniej wypłacić poniżej tego co obiecuje inaczej cały jego majątek i jego małżonki/małżonka idzie wpizdu na pokrycie długów. Chuj nie intercyza, wiesz z kim się związujesz i roboty publiczne, roboty jeszcze raz roboty. Jakby jeden z drugim zapierdalali w pomarańczowej kamizelce z napisem 'więzień' na plecach zamiatając centra miast z siedzibą swoich "banków
" to by przynajmniej odczuli namiastkę kary.
edit: ta pierdolenie "śmierć dla frajerów" - kurwa to nie byli cinkciarze z bramy tylko 'poważna' firma. Tylko totalny debil nie rozumie jak ważne jest ZAUFANIE SPOŁECZNE do tego żeby gospodarka mogła normalnie funkcjonować. I to zasrany obowiązek aparatu państwowego dbać o to zaufanie przez pilnowanie prawa.
Pierdoleni mędrcy.
