O krowach mógłbym godzinami opowiadać, mam z nimi styczność od zawsze. Każda krowa ma inny charakter, są krowy wredne którym trzeba obcinać rogi bo inaczej poprzebijają inne, oraz są też krowy spokojne jak baranki. U krów jest hierarchia, zawsze idą w odpowiedniej kolejności, pierwsza idzie szefowa stada, za nią kolejno coraz słabsze, na końcu idą jałówki, a na szarym końcu cielaczki, co ciekawe z cielakami bądź z jałówkami zazwyczaj chodzi byk, byk nigdy nie idzie na czele. Mam już od 10 lat taką krowę której nie chcę sprzedać z sentymentu, jakieś 10 lat temu jak miałem 16lat zacząłem bardzo oswajać cielaczka, ale nie tak zwyczajnie, ostro ją oswajałem, dałem jej imię (ruda) jak krzyknąłem ruda to obrazu biegła.
Jak trochę podrosła to zacząłem jeździć na niej jak na koniu. Ale do sedna, Pewnego razu idę sobie z 2 kolegami przez pole, ona podbiegła do nas, oczywiście wepchała się między mnie a kolegę, pogłaskaliśmy ją, idziemy i kumpel tak dla jaj zajebał mi w plecy, reakcja była natychmiastowa, ruda zajebała mu rogiem w żebra, a potem zaczęła skakać jak pojebana wokół nas, trochę to trwało ale ją uspokoiłem. Krowy to bardzo specyficzne zwierzęta, nie dziwi mnie to wcale że broniła swoją właścicielkę.
Ps. Właściwie to krowę powinno się sprzedać po jakiś 6latach użytkowania, ale tak ją lubię że ma u mnie dożywocie.