Kapitalizm jest systemem ekonomicznym, ktory juz w swoim zalożeniu wprowadza nierownosc społeczna, z czasem poglebiajac ja coraz bardziej i tworzac podzial na male grupy bogatych i duze grupy biednych. Z tymze poprzez slowo "bieda" nie nalezy tu tylko rozumiec skrajnej biedy w krajach afrykanskich i Ameryce Poludniowej, ktora oczywiscie jest takze efektem kapitalizmu. Jednak bieda jest obecna rowniez w milionach domow swiata zachodniego, z ta roznica ze jest mniej widoczna. Szczegolnie teraz, w dobie kryzysu kredytowego, mozemy dostrzec to doskonale, gdy glos zadluzonych i przynoszacycyh male dochody slychac coraz glosniej.
Innymi slowy kapitalizm wymusza tworzenie sie podzialow opartych na wysokosci dochodu. Ilu z nas, przecietnych mieszkancow moze pozwolic sobie na zakup domu za gotowke? Ilu z nas stac na dobry samochod za gotowke? Dlaczego nie stac wiec nas na zupelnie podstawowe rzeczy mimo iz ciezko pracujemy? Czy to wina naszej nieudolnosci, tego ze nie potrafimy sie przebic wyzej w drabinie spolecznej? Otoz nie, to wina systemu, ktory jest wlasnie tak skonstruowany aby to elity finansowe mogly stanowic o tym co nam sie nalezy, o tym jakie mamy mozliwosci w zyciu. System kapitalistyczny blokuje nam prawo do godnego zycia, zmuszajac nas do ciezkiej pracy, za ktora otrzymujemy male wynagrodzenie w stosunku do realnych zyskow naszych pracodawcow. Dzieki temu sami zwiekszamy ich bogactwa, powodujac ze beda mogli kupic jeszcze wiecej nieruchomosci dla siebie, ktore my bedziemy wynajmowac. Ponadto pomimo naszej pracy i tak jestesmy zmuszeni sie zadluzac.
Tu dochodzimy do zjawiska pracy najemnej, ktora w popularnym mniemaniu jest darem losu. Przyjelo sie uwazac, iz pracodawca dajac nam prace robi nam de facto przysluge. W rzeczywistosci jednak pracujac dla niego to my robimy przysluge pracodawcy. Nasza praca najczesciej sprowadza sie do poswiecenia wiekszosci chwil zycia na czynnosci, ktore sluza nam w niewielkim procencie. Poza stalym dochodem, gwarantujacym jedynie tyle, iz bedziemy mogli sie wyzywic, wyjsc do kina i od czasu do czasu pojechac na wakacje, nie mamy nic. Na naszej pracy zyskuje za to pracodawca, bo to jego bogactwo sie powieksza. Niezaleznie od wielkosci zyskow to pracodawca ustala ile mozemy zarobic (nierownomierny podzial dochodow). Niezaleznie od sytuacji zyciowej to on ustala kiedy mozemy byc chorzy i zostac w domu, kiedy mamy prawo do tego by zajac sie dzieckiem, czy mozemy wziac dzien wolnego, gdy mamy cos do zalatwienia. Zas w przypadku odmowy z naszej strony laska i dobroc pracodawcy sie konczy. Zatem codzienna praca, ktora mozolnie wykonujemy rok w rok, liczac na lepszy byt, prowadzi nas jedynie do zniewolenia wedle uznania kapitalistow nas zatrudniajacych. Jestesmy pozbawieni realnego wplywu na rzeczywistosc, w ktorej sie znajdujemy, a nasz los zalezy jedynie od nich. A owoce pracy sa rozdzielane nierowno wzgledem wkladu pracy. Teraz nazywa sie to przymusem ekonomicznym, a kiedys okreslano to prosciej wyzyskiem i niewolnictwem.
Wolnosc to kolejny mit, ktorym karmi nas kapitalizm. W przekonaniu wielu osob jestesmy wolni, na ulicach nie ma wiekszych restrykcji, mozemy swobodnie przekraczac granice, zmieniac miejsca zamieszkania i pracy oraz korzystac z dobrodziejstw, ktore daje nam wolny rynek. Wszakze jak slusznie zauwazyl to juz Karol Marks w obecnym systemie ekonomicznym to zysk bedzie mial zawsze nadrzedne znaczenie, a dopiero potem to wszystko co powinno skladac sie na nasza wolnosc. Zatem nasza "wolnosc" ma miejsce tylko wtedy gdy przynosi dochod. Zas gdy ktokolwiek z nas stara sie zejsc z tej jedynej slusznej neoliberlanej sciezki nasza wolnosc sie konczy lub sie ja ogranicza. Przykladow jest wiele, wystarczy wspomniec Proces Bolonski, ktory ogranicza dostep do edukacji osobom niezamoznym, przez co ogranicza wolnosc dostepu do szkolnictwa. Tudziez kontrowersyjny pakiet zywnosciowy Codex Alimentarus, z ktorego glowne profity maja czerpac korporacje modyfikujace zywnosc. Zas jesli chodzi o oddzialywanie na ludzi, to daje on mozliwosc zdelegalizowania naturalnych produktow, hodowanych w przydomowych ogrodkach. Oznacza to w skrocie, ze jestesmy wolni, gdy chcemy wydawac pieniadze, napelniajac kieszenie kapitalistow. Jesli jednak nie podoba nam sie obecny porzadek i forsowane prawa jestesmy poddani przymusowi ekonomicznemu, ktory wymusza na nas oczekiwane zachowania. W przeciwnym razie zostaniemy wykluczeni ze spoleczenenstwa poprzez bezrobocie, a w ostatecznosci brak srodkow do zycia.