@up
tvn24.pl/-1,1695677,0,1,kto-panu-dal-tytul--wiesniakowi-jednemu,wiadomosc.html
Co do ubliżania lewicy: w państwie lewicowym władza mówi się ludziom - dajcie nam cała swoją kasę, zostawimy wam drobne, utniemy dla siebie prowizje i zapewnimy wam wszystko ale "byle było i do 1 starczyło".
W kraju prawicowy - daj nam drobne, my ci zapewnimy bezpieczeństwo [w sensie prawnym], prowizje utniemy, sam zapewnisz sobie to czego potrzebujesz.
Nie znam USA z opowieści tylko sam trochę podróżowałem po tym kraju - na prowincji w centralnych stanach ludzie byli ogromnie życzliwi - facet podwoził mnie i kuzyna stopem 100 km [dla niego 200km bo wracał a nie miał w tym ŻADNEGO interesu, żeby nas zawieźć] za frajer bo utknęliśmy w centrum stanów i nie mogliśmy dostać się do celu bo nie było tam na wioskę żadnej komunikacji prywatnej, a przed nami wizja noclegu na dworcu. Przykładów było bardzo wiele przez 3 miesiące.
Piszę o prowincji, gdzie ludzie dalej żyją jeszcze w duchu kapitalizmu, pracują [zdecydowana większość nastolatków w wakacje pracowała] i wiedzą, że w razie W mogą liczyć innych ludzi a nie na instytucje.
W dużych miastach życzliwość jak wszędzie.
Ktoś ładnie ujął 'lewicowe pomaganie' - społeczeństwo wybuduje Ci blok z piasku i wody bo majster materiały ukradnie i opierdoli dla zysku, inni podpierdolą Cie UB dla jakiegoś ochłapu, wszystko w sklepie kupisz [nawet to czego 'nie ma'] ale musisz dojebać haradż dla sklepowej czy kierownika, o leczeniu 'za darmo' już wspominać nie będę. Później wszyscy siądą razem przy wódce i zaczną chwalić zajebiste czasy i cieszyć się jak się wzajemnie wspierają.
[chociaż fakt - za komuny student był w stanie się samodzielnie utrzymać na dziennych na przyzwoitym poziomie bez pomocy rodziców - łyżka miodu w beczce dziegciu]