Tych parszywych rusków jest już mnóstwo w Tajlandii, Indonezji i na Sri Lance. O Turcji nie wspominam nawet. Plus taki, że póki co jest ich o wiele mniej w Europie, ale jak się leci do Azji to na ulicy ruski słychać równie często, jak język lokalny.
Przyjedziesz z Tajlandii do Polski, to się przekonasz, że u nas jest jeszcze gorzej. Jak wyjdziesz na miasto w godzinach ok. południa, to usłyszysz praktycznie tylko ten kacapski skurwiały bełkot.
Tych parszywych rusków jest już mnóstwo w Tajlandii, Indonezji i na Sri Lance. O Turcji nie wspominam nawet. Plus taki, że póki co jest ich o wiele mniej w Europie, ale jak się leci do Azji to na ulicy ruski słychać równie często, jak język lokalny.
Dobrze słyszeć, że drugi świat integruje się z trzecim
Przyjedziesz z Tajlandii do Polski, to się przekonasz, że u nas jest jeszcze gorzej. Jak wyjdziesz na miasto w godzinach ok. południa, to usłyszysz praktycznie tylko ten kacapski skurwiały bełkot.
ale pierdolenie patoprawaka
ale pierdolenie patoprawaka
Wrócisz ze szparagów na ojcowiznę, to sam się przekonasz.
Przyjedziesz z Tajlandii do Polski, to się przekonasz, że u nas jest jeszcze gorzej. Jak wyjdziesz na miasto w godzinach ok. południa, to usłyszysz praktycznie tylko ten kacapski skurwiały bełkot.
W mniejszych miastach mniej słychać ruski/ukraiński, zależy od miejsca jeszcze do tego część uchodźców wróciła do Ukrainy, ktoś pojechał dalej na Zachód, ale fakt, w dużych miastach i w Żabkach sporo Ukraińców.