Kibolem nie jestem, ani zagorzałym kibicem też nie. Jak już ide na mecz to zdzieram gardło, bo dla mnie przede wszystkim to jest definicja kibica. Który wspiera serduchem i dopingiem swoją drużynę. Lanie po mordach czy burdy na stadionach to nie moja liga. Ja mam w dupie takie rzeczy i się od nich odcinam. Choć w Polsce już dawno takiego incydentu nie było, do którego mogli by się przyjebać. To przypierdalają się właśnie do stania na schodach, albo przypisują jakąś akcje w Łomiankach Legii, albo litera w chujowej czcionce, albo tatuaż z krzyżem celtyckim. No kurwa litości...
Rząd obawia się kibiców, bo jest to jedyna grupa ludzi w Polsce, która sprzeciwia się temu burdelowi jawnie i jest tylko z ich strony realne ryzyko na jakieś ruchy siłowo manifestacyjne. Bo kurwa górniki sobie wyjdą ujebane w węglu i chuja ugadają, czy pielęgniarki sobie piknik dojebią... Przecież nie podejdzie pielegniarka i nie trzaśnie jednego czy drugiego w ryja, a kibol byłby.