Ja tam wyjątkowo stanę po stronie czarnego
ponieważ policjant w USA ma z pewnością więcej praw niż ten w Polsce, więc jestem przekonany, że wystarczy iż powie, że był sytuacji gdzie było zagrożenie życia lub śmierci i wszyscy zapomną o tej sprawie
Kolejna sprawa jest taka, że ten pies biegł do niego w ułamku sekund i policjant nie mógł odczytać jego intencji, a najrozsądniejszym rozwiązaniem była samoobrona. Jedynymi winnymi tutaj są te dwie pindy które bezmyślnie nie przypilnowały psa, bo to tak samo jakby zostawiły zupę na gazie by się gotowała, dziecko samo w domu i wyszły na zakupy.
Poza tym nie można ufać zwierzętom a zwłaszcza gdy są obce, bo sam pamiętam, że moja ciocia miała kiedyś psa który był rewelacyjny w roli psa obronnego i wydawał się przyjazny.. lecz jeśli wszedłeś na jego terytorium(wybieg) nie byłeś kimś z mieszkańców tego domu a nieszczęśliwie kimś obcym to ten pies był gotowy rozszarpać cię na strzępy tak byś był "bohaterem" harda