Peugeot 1007
Francuzi ponad wszystko cenią nowatorstwo. Prawdopodobnie dlatego Peugeot na początku nowego milenium zaprezentował model 1007. Czym wyróżniał się ten miejski hatchback? Rozsuwanymi drzwiami, które miały ułatwić pasażerom wysiadanie na zatłoczonym parkingu. Mimo starań producenta, klienci nigdy nie docenili tego pomysłu. Elektryczny system działa powolnie, a wielkie drzwi skutecznie zaburzają sylwetkę auta. Niechęć kierowców przełożyła się na opłakane wyniki sprzedaży. W efekcie 1007 został wycofany z produkcji w roku 2009 i nie doczekał się następcy.
Fiat Multipla
Sześcioosobowe auto o długości nieprzekraczającej 4 metrów? To musi być Fiat Multipla - idealna propozycja dla dużych rodzin, które mają problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego. Do tego wielka powierzchnia szyb i oryginalna stylistyka. Niestety, właśnie stylistyka była jednym z problemów Multipli - najczęściej porównywano ją do żaby. Do tego umieszczenie trzech foteli w pierwszym rzędzie siedzeń oznaczało, że kierowca nie miał nigdy wygodnych warunków podróżowania, a parkowanie, które ułatwiała długość nadwozia, było utrudnione przez jego dużą szerokość.
Honda HR-V
Honda wyraźnie zapatrzyła się na Fiata i również postanowiła stworzyć minivana mieszczącego sześciu pasażerów w dwóch rzędach siedzeń, o nazwie FR-V. Japończycy nie popełnili przy tym błędu Włochów i ich model wyglądał całkiem ciekawie i mógł swoją stylistyką przekonać wielu potencjalnych klientów.
Niestety, Honda nie poradziła sobie z innym problemem - niewygodnym miejscem kierowcy, który nawet gdy jechał sam, musiał "przytulać" się do drzwi (wymuszało to wyprofilowanie fotela). Nie bez znaczenia była też cena, która wynosiła znacznie więcej, niż trzeba było zapłacić za konkurencyjne 7-osobowe minivany.
Seat Toledo
Kandydatura Toledo może dziwić. Zwłaszcza, że pierwsze dwa modele były potężnym sukcesem rynkowym. Niestety przejście z klasycznej bryły na 5-drzwiowego hatchbacka nie spotkało się z sympatią klientów. Już w pierwszym roku po premierze Seat sprzedał o połowę mniej aut. Później było już tylko gorzej. W roku 2008 na zakup Toledo zdecydowało się niespełna 5,5 tysiąca osób. W roku 2009 było zaledwie 571 odbiorców.
Saab 9-4X
SUV Saaba nie jest specjalnie praktyczny, przystojny, ani przestronny. O ostatecznej porażce auta nie zadecydowała jednak lista wad, a upadek firmy. Ponieważ 9-4X był wprowadzony do sprzedaży na kilka miesięcy przed ogłoszeniem bankructwa przez szwedzką firmę, fabrykę zdążyło opuścić niespełna 500 sztuk. To prawdopodobnie najkrócej produkowany model w całej historii motoryzacji.
Renault Vel Satis
Vel Satis jest kolejnym, abstrakcyjnym pomysłem Renault. Tylko Francuzi mogli stworzyć zezowatego hatchbacka z niezgrabnym tyłkiem i wysłać go na wojnę z eleganckimi limuzynami. Oczywiście auto ma pewne zalety. Fotele są piekielnie wygodne, deska rozdzielcza ładna, a wyposażenie bogate. Niestety klienci uznali, że to stanowczo za mało. W efekcie Vel Satis przegrał i to z kretesem. W ciągu 8 lat produkcji Renault sprzedało nieco ponad 62 tysiące aut.
Maybach
Nie wystarczy być milionerem, żeby móc kupić sobie Maybacha. Trzeba mieć również sporą wyobraźnię. Dlaczego? Auto można skonfigurować aż na dwa miliony sposobów. Mimo iż limuzyna jest szyta na miarę, nigdy nie zawojowała rynku. Sprzedaż od samego początku była marna i problem nie leży ani w wysokiej cenie, ani kryzysie finansowym. Gdy Niemcy w roku 2010 sprzedali 157 Maybachów, Rolls Royce'a Phantoma kupiło 2711 osób. Czyżby luksusowy Niemiec nie potrafił zdobyć serca klientów? Chyba tak. Dlatego marka znika z rynku pod koniec roku 2012.
Audi A2
Patrząc na A-dwójkę z powodzeniem można stwierdzić, że niemieccy projektanci poszaleli. Brzydka twarz i garbaty dach składają się na prawdziwie szkaradną karoserię. Stylistyka jest jednak jednym z problemów. Kolejny idiotyzm dotyczy maski, której nie da się po prostu otworzyć, a trzeba ją zdemontować. Czarę goryczy przelała absurdalna cena. W roku 2005 Audi wycofało się z produkcji auta. W sumie przez sześć lat powstało tylko 176 tysięcy sztuk.
Mercedes klasy R
Klasa R w założeniach niemieckich konstruktorów miała być duża, wielozadaniowa i praktyczna. O ile większą część pomysłu udało się przenieść do świata realnego, o tyle auto nigdy nie osiągnęło rynkowego sukcesu. Najbardziej dotkliwa porażka spotkała Mercedesa w Ameryce. Każdego roku mieszkańcy USA mieli kupować 25 tysięcy sztuk klasy R. Niestety sprzedaż nigdy nie osiągnęła zakładanego pułapu. Dla przykładu w roku 2009 pojazd znalazł zaledwie 2825 odbiorców.
Fiat Croma
Włosi postanowili zaproponować auto, które będzie wyglądać trochę jak kombi, a trochę jak minivan. Nietuzinkowa forma sprawiła, że Croma II nie została ciepło przyjęta na rynku. Co prawda, sprzedaż na poziomie 65 tysięcy sztuk rocznie na pierwszy rzut oka wygląda rozsądnie. To jednak tylko pozory. Dla porównania Opel potrafił sprzedać każdego roku 50 tysięcy sztuk Vectry C i to tylko w Wielkiej Brytanii.
BMW 5 Gran Turismo
Największy problem z BMW 5 Gran Turismo dotyczy tożsamości auta. Bawarczyk tak naprawdę sam nie wie czy chce być limuzyną, szybkim i luksusowym coupe, czy może namiastką SUV-a. Do tego jest wyjątkowo niezgrabny. Nagromadzenie wad sprawia, że na emocjach kierowców nie są w stanie zagrać nawet szyby bez ramek, czy możliwość wyboru 407-konnej V-ósemki. Szefowie BMW chcieli zbyć każdego roku od 4 do 8 tysięcy Piątek GT. Rynek boleśnie zweryfikował te plany. W roku 2010 sprzedało się niespełna 3 tysiące sztuk.